Ela ale szelki to są dla dzieci,które uczą się chodzić, czyli ok. roczku
a Marcel to duży,wysoki chłopak
on ma sie nauczyć,że się nie lata i nie biega jak oszołom
a z przywiązanym dzieciakiem to jak będę jedną ręką prowadziła i manewrowala dużym bliźniaczym wózkiem?i siłowała się z pokładającym mi się dzieciakiem?
bo już widże jak Marcel reaguje na przywiązanie go paskiem
ja uważam pomysł...za conajmniej dziwny
ale to wina mojego męża,bo zawsze pozwala mu biegać itp
ile razy było jak szliśmy chodnikiem,że on do Małego:biegaj sobie(to jego słowa) i mały biegał
dopiero jak zrypałam ostatnio,bo w ciąży nie wychodziłam z Marcelem na spacery(bo miałam zagrożoną ciążę i większość czasu przebywałam w domu),więc Marcel wszędzie chodził z Marcelem
i jak była moja mama to mi naskarżyłą,że Marek puszcza Marcela,że on lata po chodnikach,na przystanek biegnie, przy ulicy itp
jak zrypałam męża,to się jeszcze wykłócał,że nic się nie stanie na prostej, niech sobie pobiega
dopiero jak wyjaśniłam mu,że ma iść koło nas,bo ajk będę miała wózek to nie upilnuję wszystkich dzieci
teraz są efekty...