otóż u mnie będzie tylko obiad, winko, kawa i ciasto.
Po pierwsze nie mam warunków na grubą imprezę(nowe mieszkanie:brak krzeseł, talerzy itp.). Aha mój matraż to 42 m. kw.
Po drugie: nie stać mnie na więcej, bo przeniosłam się do innego miasta, nie mam pracy.Bo urodziłam dziecko. Żyjemy teraz tylko z pensji męża, a wiadomo dziecko za darmo się "nie chowa".
Po trzecie:sama jestem w obcym mieście i nie mam tu rodziny.co za tym idzie nie jestem w stanie sama przygotować w domu nawet tego żarcia(z maluszkiem na ręku).zważywszy,że Mały za długo sam nie poleży.
Ktoś mówi:"restauracvja jest dobrym rozwiązaniem".Ale tylko w przypadku, gdy goście są z tego samego miasta.Bo u mnie to nie zda egzaminu.Co?zjedzą obiad i gdzie pójdą?zaraz będzie ,że pociąg nie pasuje itp.