Z tymi sasiadami wierzę,że tak jest.My też "nowi" w bloku i jakbym miała podobną sytuację to nie wiem,do kogo bym się zwróciła.Ale jeśli już to poprosiłaby o zrobienie małych niezbędnyh zakupów,aniżeli popilnowanie Marcelka.To przecież musiałaby być zaufana osoba.
Mariolu, głowa do góry.Znajdą się nowi znajomi ,którzy chętnie pomogą.