anulla, mój Alan tak okroił sobie jadłospis jakieś trzy lata temu i od tamtego czasu z jedzeniem jest lipa......na początku jadł wszystko- warzywa, owoce, mięsko, zupy, ziemniaczki, ryże, makarony, jogurty...no dosłownie buźka ciągle coś mieliła, a teraz ........choć i tak jest lepiej jak np rok, temu, czasem go coś tknie i weźmie gryza np pieroga- czyli coś nowego dla niego, ale to rzadko. Na początku strasznie mnie to irytowało, ale teraz już chyba nauczyliśmy się z tym żyć....robiliśmy podwójne obiady- coś dla niego i dla nas drugi, ale dochodziło już do tego,że i tych swoich niby ulubionych nie jadł, teraz robimy tylko jeden!!!!!nie zje, to trudno....przyjdzie potem poprosi o kanapkę .....
w styczniu/ lutym przestał jeść np banany, z dnia na dzień już nie chciał, podobnie teraz było z jogurtami, kiedyś z arbuzem....ach można by wymieniać i wymieniać.....
inna kwestia tego,że musi być zachowany pewien porządek;-))) np. marchew w zupie zjadał do jakiegoś czasu jak była pokrojona w kółka, ta sama marchew ( kroił ze mną , czyli wiedział o co chodzi) pokrojona w słupki byłą już blee.......
są jeszcze dni, jak ulubiona zupa( pomidorowa ) jest bleee, bo : jest czerwona/pomarańczowa/kwaśna/jest liść laurowy( choć nie dodaję;-)))
Problem Twój jest mi jak najbardziej znany i mam nadzieję,że Twoja córcia wyjdzie z tej schizy szybciej niż Alan;-))) nie wiem co ci radzić, bo my tematu nie potrafimy ogarnąć i nie mamy pojęcia skąd się bierze....nauczyliśmy się tego, że nic na siłę, bo im więcej go męczyliśmy tym było gorzej, mdliło go, na widok czegoś wymiotował.........ach......te dzieciaki.....