Niemowlę może się odwodnic b. szybko.
To prawda.
Jak ktoś mieszka na wsi, dojedzie do szpitala, odeślą go jak teraz często bywa i sprawa może zakończyć się tragicznie.
I tu jest ta odpowiedzialność rodzica. Który rodzic jedzie "na ostatnią chwilę" do szpitala? No który? Pomijam brak środków na dojazd (zresztą tu też często występuję brak środków na szczepienia - inny temat). Który da sobie wmówić w szpitalu, że wszystko jest z dzieckiem ok, że nie ma miejsc, że nie ma podstaw do przyjęcia i wraca do domu? Nie ma miejsca, żeby podać kroplówkę? U nas syn nie pił cały wieczór i w nocy pojechaliśmy na IP - badanie kupy, itp. itd., - diagnoza rotawirus i od razu kroplówka.
No sorry dziewczyny, ale nie wmówicie mi, że NFZ czy jakikolwiek lekarz jest winny, że Wasze dziecko się odwodniło.
Ale możemy mieć różne zdanie przecież...
no właśnie... nie życzę nikomu tej walki jaką ja przeszłam - o wciśnięcie dziecku każdej kropli patrząc jak jest coraz słabsze i "leci" przez ręce....
Ja bardzo żałuję, że nie zaszczepiłam na rota... strachu się sporo najadłam. Otarliśmy się o szpital...
A czemu
otarliście się? Czemu nie byliście? Nie rozumiem... Nie radziliście sobie z podaniem płynów, więc czemu? Szybkie podanie kroplówki i dziecko szybciej wraca do formy.
Wszyscy myślą, że szpital to samo zło, czy co?
I jeszcze ta reklama w tv o rotawirusie bo "Amelka zachoruje"... "Dobry" marketing
Marta, morfologia, jonogram. Co tam jeszcze... Zapytaj pediatry.
My mamy morfologię co pół roku, a teraz za kilka dni żelazo.