Marta, tak na dobre to dopiero koło 7 miesięcy. od 4-5,5 m-ca ładnie jadła słoiczki, potem nie chciała nawet ruszyć jak tylko widziała łyżeczkę odwracała się, nawet nie próbowała. i jakiś czas walczyłam z tymi papkami, tzn nie zjadała przeważnie, czasem 3 łyżeczki, a potem płacz na mleko... jak podałam w kawałkach było trochę lepiej, ale to i tak przeważnie 2-3 kawałki zjedzone, reszta rozrzucona. Dawałam normalnie mięsko miękkie w malutkich kawałkach, czasem pulpety na parze. Koło 10 miesięcy ładnie jadła cały talerz warzyw na obiad i rybkę sprawdzoną czy nie ma ości, więc podrobnioną. Potem znowu przestała jeść...
Nie miała problemów z jedzeniem fasolki zielonej już ok. 8 m-cy. Zaczynałam od dyni i melona, bo miękkie i ładnie się rozpuszczają, potem ziemniaczki, pomidory, jajecznica na parze, klopsiki... ale to i tak przeważnie 2-3 gryzy i reszta na podłodze. No ale lepiej tak, niż łyżeczką i zero jedzenia.