Dawno tekstów Nikodema nie przytaczałam... a kilka(dziesiąt

) kfffiatków ostatnio usłyszałam

Środek dnia, a ja ziewam jak szalona...
Nikodem: Mamusiaaaaa jesteś zmęczona?
Ja: Tak syneczku, chce mi się spać...
Nikodem: No to masz pecha

Chodzę na warstaty dla rodziców, z których od czasu do czasu wynoszę pewne wychowawcze "perełki". Jedną z nich był "patent", aby dziecko swoją złość (w momencie wzburzenia) wydmuchało do papierowej torby, zgniotło i wyrzuciło do kosza. Teoria mi się spodobała już jakiś czas temu (znałam ją od koleżanki), ale próby jej wprowadzenia były marne. Nikodem mówił, że to głupie i dalej się wkurzał

W końcu odpuściłam… aż nadszedł moment, ze to ja się zezłościłam, już nie pamiętam o co i mówię
-Nikodem jestem na ciebie bardzo zła!
na co mój syn z nonszalancją:
- no to sobie dmuchnij…
Odbieram młodzież z klubiku malucha. Nikodemowi zachciało się przed wyjściem siusiu, więc poszedł do łazienki razem z przedszkolną ciocią i zza ściany słyszę:
Nikodem- Cioociuuuuu, a wiesz, że ja jestem mały i mam małego siusiaka.
Ciochia Gabrysia- Aha...
Nikodem- ... ale mój tata jest duży i ma bardzo dużego siusiaka, wiesz? naprawdę!
Słyszałam cichy chichot opiekunki, a sama dosłownie parsknęłam śmiechem... syn ojcu reklamę robi...

A to moje pociechy (nie wszyscy wchodzą na mój blog, więc wrzucam kilka fotek z niego... bo już są załadowane na serwer

):



