jak dziecko jest tylko na pokarmie mamy to zaczynamy w wprowadzać po lub w 6 miesiacu życia.
Jesli mama wraca po pół roku macierzynskiego do pracy to lepiej aby wprowadziła nowe pokarmy po 4 miesiecu życia dziecka. W tedy jak jej nie ma w domu z maluchem to ono moze jesc zupke, obiadek, deserek itp. plus oddciagniety pokarm lub mieszanke.
Moje obie panny nowosci zakosztowały w wieku 5,5 mesiaca. Zu bo cudowała z dostawianiem się do piersi (wszystko ją mega rozpraszało), a Agatka bo tak "sępiła" oczami i widać było, że ona do próbowania nowości jest już gotowa. Ale te pierwsze dni to było tak po troszeczku i uzupełnienie cysiem. młodsza potrafiła zjeść słoik a i tak tak marudziła, że chciała cysia...
Z wprowadzeniem kawałków to u Zuzi było mega ciężko. Bo się krztusiła i od razu ...wymiotowała. Swoje obadki miała strasznie dłuuuugo miksowane. Za to gryść i rzuć nauczyła się na jabłku, herbatniku, bananie. Potem jak mąż wracał z pracy to koniecznie z nim musiała zjesc zupę. I dostawała zupę ale nie zmiksowaną i po trochu zaczeła jesc kawałek ziemniaczka, marchewki itp. jakos poszło. z miechem neco gorzej. Ale i tak udało się ją nauczyć rzucia na długo przed przedszkolem.
Z młodszą idzie wrecz odwrotnie. moze się za bardzo spiesze. Kawałek z zupy zje. ale jabłko...beeee, klusek też beee, wedlina to samo (ale chlebek z masłem jest smaczny)....jak na razie pomimo jej sporego apetytu na warzywa w papce zaczynam "panikować" ze bedzie problem z nowosciami w postaci kawałka do reki. ale daje jej jeszcze czas. i sobie też