A ja uważam, że jest coś takiego jak moda na nazwiska. Od zawsze była możliwość zostawienia swojego, łączenia lub przejmowania po mężu/żonie nazwiska. I z pewnością nie ma czegoś takiego jak tendencja do ogólnopolskiego nastawienia mężczyzn. Faceci są i tacy, co im wszystko jedno, i tradycjonaliści, dla których dyshonorem jest przejęcie nazwiska żony - i tak było zawsze. Np. mój wujek, który jest 30 lat po ślubie, przyjął nazwisko żony. I nigdy to nie było ani dziwne, ani nowoczesne, ot, skorzystali z jednej z możliwości.
Ja przejęłam nazwisko po mężu, bo po prostu wydało mi się to naturalne - tak zrobili moi rodzice, teściowie i dziadkowie. Ale mój mąż nie miał nic przeciwko połączeniu naszych nazwisk, albo przejęciu mojego. Decyzja zajęła nam jakieś 5 minut. Ot, cała historia.