Wiesz co....bo ja mam za dużo przeżyć z takich imprez...
Poszłam na pierwszego eleganckiego sylwestra z moim PMem .
Super się bawiłam wszystko oki...aż tu nagle...ramiączko od sukienki się urwało!

Oczywiście nie było czym z szyć ...i co tu teraz począć...zawiązałam je jakoś ...i dalej na parkiet

Studniówka...znów to samo...nawet na tym samym ramieniu

(tylko inna,nowiusieńka sukienka)
Oczywiście nie nauczeni poprzednia sytuacją...nie wzięliśmy nic żeby to naprawić...
Na szczęście... był napis "studniówka" ,który był przypięty agrafkami do materiału...
Użyczyłam jedną i było git

Od tej sytuacji...PM mówi,że bierze ze sobą igłę i nitkę i to bez gadania!

Z butami na szczęście nic mi się nie stało,bo za każdym razem miałam pełne...ale pewno jakbym miała sandały ,to by i pasek od nic się zerwał
