Jeszcze wczoraj wieczorem sie zdenerwowalam Frank mial do mnie zadzwonic ok 19 wiec czekalam i czekalam a tu nic az ok 20 dzwoni do mnie tesciowa i mowi ze auto mu sie rozwalilo nie chce odpalic i czeka na pomoc drogowa ...kurcze ale sie zdenerwowalam a taka dluga droge ma do pracy ok 17h i jak teraz pojedzie.....
Na szczescie okazalo sie ze akumulator mu padl bo zmienial opony i sluchal muzyki a on ma automat a tam bateria nie trzyma tak dlugo ach ci faceci

Jeszcze zapomnialam dodac ze Frank zaczol rozmawiac ze mna o dziecku ....ze on by chcial zaczac sie starac
zaraz po slubie ...a ja jeszcze z 2 lata chce poczekac no choc rok ale to jest wielki uparciuch doszedl do wniosku
ze teraz ma 33 lata jak bysmy mieli dzidzie po slubie to mial by 34 i dla niego to jest ok a jak poczekamy ze 2
lata to on bedzie mial ok 36 i bedzie jak on to mowi dziadkiem a nie tata , zaraz zaczol sie doliczac ze jak
bedzie mial 50 to dziecko 14 itd i co tu robic

nawet moja mama mowi ze jak chcemy miec dziecko to lepiej
wczesniej bo znajac zycie za pare lat mi sie odwidzi szczegolnie ze jest Bartek ma juz 5 lat bedzie juz
samodzielny i od nowa bawic sie w pieluszki itp szczegolnie ze teraz mam prace to firma by mi placila przez
dluzszy czas a tak jak wyjade bede sie uczyc i wtedy zmienie zdanie to nie bede miala zadnej kasy ...
zamieszalam sie w tym temacie ...