kiedys wam pisalam o takiej dziewczynie co z nia studiuje no i chodzilysmy raze do liceum.
tylko nie wiem gdzie ja to pisalam u ktorej z was, bo chyba nie u mnie.
i mowilam wam, ze ostatnio jak wchodzilysmy na aule to powiedziala, czy moge sie przesiasc bo zajela patrycji.

no i ja sie wkurzylam i od tamtej pory tak nie gadamy.
2 tyg. temu nie bylo jej w szkole to wiec dzis sie widzialysmy.
zawsze sie trzymalysmy we 3, ja ona i P.
ostatnio to zauwazylam , ze one caly czas ze soba gadaja, wiec jak juz widze ze ktos zaczyna tworzyc dbre znajomosci, to sie usuwam.
a dzis?
bylo tylko "czesc" na wejsciu.
P. tez ze mna nie gadala, tylko z nia. i cos tam tylko sie spytala czy jutro do szkoly jade. powiedzialam, ze nie wiem

no i zblizal sie koniec, to wyszla P. z auli, powiedzialam cicho "czesc".
dominika posiedziala jeszcze 5 min i tez sie zbierala.
i nie powiedziala juz czesc

czaicie to?

to jest juz dla mnie oczywiste ze nie zapraszam jej.
a P. musze bo chodzi ona ze znajomym mojego A. , wiec ogolnie zapraszamy ich jako nasi znajomi.
teraz one wielkie przyjaciolki, no ale coz...

i tak mysle sobie...

czy to cos ze mna nie tak?
nie mam zadnej przyjaciolki.
jest tylko pelno nic nie wartych kolezanek.
no moze mam 2 takie dobre kolezanki, no ale to nie przyjaciolki.
dobrze, ze mam mojego A., to jest moj jedyny przyjaciel.
zaluje tylko, ze jeszcze rok studiow mi zostal i bede musiala sie widywac z ta przemiłą koleżanką.
ciekawe, czy juz sie domysla, ze jej nie zaproszę...
bo wczesniej gadalysmy we 3 to mowilam, ze zapraszam je na wesele.
ale zostane obgadana

choc tak naprawdę, ja nie lubię się klocic. nie lubie zyc w niezgodzie.
no, ale nic na to nie poradzę, ze tacy ludzie mnie otaczają...
