We wtorek Daria wróciła z przedszkola i opowiadała, że jedna z dziewczynek cały dzień leżała na kanapie, bo ją bolał brzuszek, bo całą noc wymiotowała. Zapytałam czy rodzice odebrali ją wcześniej, podobno Pani dzwoniła, ale rodzice powiedzieli, ze jej nie odbiorą, bo muszą być w pracy
Z jednej strony rozumiem jak jest ciężko teraz, jak krzywo patrzą na ciągłe zwolnienia w pracy, ale z drugiej wszystko się we mnie buntuje przeciwko celowemu przyprowadzaniu chorych dzieci.
Jak zareagować? Panie i dyrektorka rozmawiali z rodzicami z tego co wiem, ale w momencie jak rodzice nie chcą odebrać chorego dziecko w ciągu dnia, to co wtedy?
Ps. Daria wymiotowała dziś całą noc, mnie boli brzuch, czyli wygląda jednak na rota