Nie każdy ma "normalną" pracę- 8h za biurkiem... Niektórzy pracują na zmiany, inni mają wolne zawody, swoje firmy, które pozwalają na odbieranie dziecka po 6h, jeszcze inni mają niepracujących dziadków, którzy chcą odbierać wnuka po obiedzie. Ja tak sobie zorganizowałam czas i pracę, że wystarcza mi ok 3h w ciągu dnia, aby ogarnąć sprawy firmy, a fotograficzną działalność zostawiam sobie na wieczór. Czy to znaczy, że nie pracuję, albo, że moje dziecko nie zasługuje na przedszkole?
Weryfikacja zatrudnienia jest słuszna, ale nie można zakładać, że większość rodziców odbierających dzieci wcześniej obija się i NIE PRACUJE, a dzieciaki wysyła do placówki, bo tak jest fajnie...