Jakbym musiała wysłać moje dziecko do żłobka, to szukałabym prędzej jakiegoś klubiku, albo "domowego" przedszkola, Pani, która zajmuje się np tylko kilkoma maluszkami.
Miałam szczęście, bo mogłam być z chłopcami długo, a swoją przygodę z punktem przedszkolnym zaczęli od 3h 3x w tygodniu (Kajtuś miał niecałe 1,5 roku, a Nikodem 3 latka) i myślę, że NIkodem dzięki temu płynnie i zupełnie bez stresu wszedł w przedszkolną rzeczywistość. Kajtuś do tej pory uczęszcza do tego samego klubiku i w tej chwili, mając 2l i 3m jest tam jednym z najstarszych podopiecznych. Większość to maleństwa 6m.- 1,5 roczku i z racji tego, że jest tak mała grupa dzieci, 2 panie myślę, że nie jest im tam źle...