[marcella]

Ja jestem przeciwna..
Zuzka wczoraj jadąc do przedszkola nagle powiedziała, że dziś będzie spać w przedszkolu.. a ja dla niej nawet piżamki nie spakowałam.. nie zasnęła w końcu ale przeleżała te 1,5 godziny.. Dziś już spakowałam jej piżamy i na pytanie czy chce dziś spać odpowiedziała, że tak.. ciekawa jestem bardzo czy zasnęła... Wczoraj też dostała "karę" w przedszkolu bo nie chciała się ubrać sama na dwór.. więc jako jedyna została na sali.. ciekawa jestem czy odebrała to w ogóle jako karę, bo nawet nic mi nie opowiadała o tym - tylko Pani mi powiedziała..

Basiu czyli u Twojej małej te wszystkie choroby brały się od tej glisty.. ale numer.. i jak teraz jest lepiej?? Ja z Marcinem chora a Zuzka jakoś się trzyma.. tfu tfu tfu żeby nie zapeszyć..

[tete]

ok Marcelko,przeciwna.Ale mozna wiedziec jakie są Twoje rgumenty?
2008r bedzie pierwszym rocznikiem na który bedzie nalozony obowiązek szkolny w wieku 6l.
Ja swoje zdanie mam,dumam jedynie jak to bedzie kiedy w klasach beda dzieciaczki od 5.5 do 7rż(bo licząc mcami tak moze byc..,przeciez dzieci rodzą sie jak i styczniu tak i w grudniu-czy podejscie peadgogów bedzie 'usrednione" czy bedą-w co powątpiewam niestety-podchodzic indyw, do dziecka..

[marcella]

Czemu przeciwna?? Wolałabym żeby została w przedszkolu a nie do szkoły, które są wielkie.. i na korytarzach latają starsze dzieci... Z tą różnicą wieku to liczę, że będą robić klasy według wieku... Oby!!! Bo jak nie to już w ogóle będzie masakra.. moja Zuzka nie jest twardą dziewczynką.. i jak się coś dzieje to niestety zazwyczaj ryczy.. przynajmniej przy mnie tak reaguje..

[liliann]

Z tą różnicą wieku to liczę, że będą robić klasy według wieku...

niestety to zależy tylko od dobrej woli dyrektora szkoły...
a to czasem może być za mało;
Pomimo to ja jestem za szybszym posyłaniem dzieci do szkoły, tak ogólnie...

Czemu przeciwna?? Wolałabym żeby została w przedszkolu a nie do szkoły, które są wielkie.. i na korytarzach latają starsze dzieci... Z tą różnicą wieku to liczę, że będą robić klasy według wieku... Oby!!! Bo jak nie to już w ogóle będzie masakra.. moja Zuzka nie jest twardą dziewczynką.. i jak się coś dzieje to niestety zazwyczaj ryczy.. przynajmniej przy mnie tak reaguje..

Ale za rok czyli dla 7- latka te szkoły będą tak samo wielkie i starsze dzieciaki też będą latały po korytarzach, tego nie ominiesz.

Jestem za wcześniejszym wysyłaniem dzieci do szkoły

[marcella]

Ale rok czasu u dziecka to bardzo dużo.. na dzień dzisiejszy zresztą nie mam pojęcia jaka ona będzie w wieku 6 lat.. w przedszkolu idzie jej bardzo dobrze.. widzę, że inne dzieci ją lubią.. zawsze prawie ostatnia wchodzi do grupy i widzę reakcję innych dzieci jak ją zobaczą..
Całkiem możliwe, że też będę chciała by poszła szybciej... ale na dzień dzisiejszy jestem na "nie"

Czemu przeciwna?? Wolałabym żeby została w przedszkolu a nie do szkoły, które są wielkie.. i na korytarzach latają starsze dzieci... Z tą różnicą wieku to liczę, że będą robić klasy według wieku... Oby!!! Bo jak nie to już w ogóle będzie masakra.. moja Zuzka nie jest twardą dziewczynką.. i jak się coś dzieje to niestety zazwyczaj ryczy.. przynajmniej przy mnie tak reaguje..

Ale za rok czyli dla 7- latka te szkoły będą tak samo wielkie i starsze dzieciaki też będą latały po korytarzach, tego nie ominiesz.

Jestem za wcześniejszym wysyłaniem dzieci do szkoły

Chciałam zmodyfikować swoją wypowiedź, jestem za wcześniejszym wysyłaniem dzieci do szkoły najlepiej z internatem  Ponadto jestem za tym żeby żłobki i przedszkola też były z internatem 

[marcella]

 

[anusiaaa]

Ja byłabym za wczesniejszym wysyłaniem dzieci do szkoły gdyby szkoły były na to przygotowane, a nie są.

Ja byłabym za wczesniejszym wysyłaniem dzieci do szkoły gdyby szkoły były na to przygotowane, a nie są.

mam takie samo zdanie. W takich warunkach jakie sa jestem przeciwna. To czy dziecko jest gotowe czy nie jest to sprawa bardzo indywidualna ale nasze szkolnictwo nie jest na to gotowe...

[kjp83]

Ja jestem przeciwna. Czasami 6-latek jest ogarnięty i świetnie sobie poradzi ale niestety dla większości dzieciaków to za wcześnie! Poza tym szkoły są w ogóle nie przygotowane, brak odpowiedniego programu nauczania dla tych dzieciaków. Od koleżanki która posłała rok temu swoją sześciolatke wiem że w tym roku powtarzali część materiału. Od niej samej wiem też że dzieci są przeciążane nauką, 7- latki nieogarniają, płaczą, nie dają sobie rady... może nie we wszystkich szkołach tak jest ale dla mnie wpuszczanie dzieciaków do wyścigu szczurów jest zdecydowanie za wcześnie. No i jak rok temu kumpela była pewna swej decyzji ( z resztą przedszkolanki same pchały Młodą do szkoły bo umiała dużo więcej niz inne dzieci) tak w tym roku powiedziała że źle zrobiła i żałuje. Ja niestety nie będę mieć wyboru, a nie wyobrażam sobie mojego Szymka ( obecnie 4,5 roku i 15,5 kg żywej wagi) wśród 12-latków pędzących po korytarzach.

Ale za rok czyli dla 7- latka te szkoły będą tak samo wielkie i starsze dzieciaki też będą latały po korytarzach, tego nie ominiesz.

Od większości rodziców ktorzy mieli prawo wyboru ( a wybory były różne) słyszałam że jest kolosalna różnica między 6- latkiem a 7-dmio. Sama jeszcze nie wiem bo brak mi doświadczenia, dowiem się za 3 lata

jestem za wcześniejszym wysyłaniem dzieci do szkoły najlepiej z internatem  Grin Ponadto jestem za tym żeby żłobki i przedszkola też były z internatem  Grin

a to swoją drogą 

[dosiado]

Pracuję w szkole, co prawda w klasach IV-VI, ale opinie moich koleżanek z młodszych klas są zgodne. Dzieci sześcioletnie są bystre, niektóre bardziej niż siedmiolatki. Ale nie są przygotowane emocjonalnie do pójścia do szkoły - to taki mega-skrót myślowy. Sześciolatki potrzebują, żeby Pani przytuliła, pogłaskała, pobawiła się z nimi, a program każe gnać do przodu, uczyć literek, cyferek, itp. itd. Problemem nie jest tu wcale zaplecze, bo większość szkół (ja pracuję na wsi) jest względnie dobrze wyposażona.

Moja Gabrysia jest z rocznika 2008 i będzie musiała iść do szkoły jako sześciolatek. Gdyby to ode mnie zależało, za Chiny ludowe bym jej nie posłała.

[elisabeth81]

a ja mam wrażenie że często sami rodzice "upośledzają" swoje dzieci...nie bierzcie  tego do siebie....to nic personalnego ale np w grupie mojego syna jest chłopiec który ciągle pije z butelki ze smoczkiem....wiem - to ekstremum ale mimo wszystko....

żeby nie było...mój Marcinek pójdzie do szkoły mając niespełna 6 lat i to mnie trochę przeraża jednak jestem pewna że sobie poradzi. tak nam się złożyło że co rok zmieniam mu przedszkole (teraz chodzi do 3 placówki z kolei) i świetnie sobie radzi z aklimatyzacją.

[suprynka]

Ja mysle, ze dzieci sa teraz o wiele bardziej rozwiniete niz kiedys. Takze mi sie wydaje ze to, ze beda w szkole nie zrobi im jakiejs wiekszej krzywdy. Ostatnio mam doczynienia ze szkolami podstawowymi i one naprawde w wiekszosci juz wygladaja przyjaznie dla maluchow. Malo tego w szkolach sa tez oddzialy przedszkolne i tez nie ma dramatu. W kilku szczecinskich szkolach sa tak przedzielone budynki/pietra, ze dzieli sie na klasy 1-3 i 4-6. W tych mlodszych mawet nie ma dzwonka.
A wszystko to zalezy takze od dziecka, jego charakteru, oraz postepowaniu rodzicow. Jesli ktos chowa bystre, zdolne dziecko, to nie sadze, zeby szkola zrobilo mu sie krzywde. A kak ktos chowa ciape i melepete to to czy pojdzie w wieku 6 czy 7 lat do szkoly niewiele zmieni.

[.caril.]

R. chrześnica poszła rok szybciej do szkoły.
dosiado ma rację - dzieci początkowo mają problem z wysiedzeniem w ławce, wrażliwsze będą bardziej przeżywać, ale generalnie w jej klasie dzieci nie mają większych trudności.
wszystko (jak zawsze) zależy od dziecka i nie ukrywajmy wsparcia wychowawcy.

[suprynka]

Dokladnie, trzeba trafic na madrego dyrektora. Jesli taki jest, to nauczyciele tez sa wporzadku. Ale to tak jak z przedszkolem. Ja teraz trafilam super i cala kadra jest mega doswiadczona i przede wszystkim zalezy im na dzieciach. No i po prostu im sie chce.

[dziubasek]

wydaje mi się, że slogan "szkoły nie są na to przygotowane" jest nieco wyświechtany i faktycznie ma mało wspólnego z rzeczywistością. W klasach 1-3 nie ma "standardowych" lekcji, siedzenia w ławkach po 45 minut... jest za to sporo miejsca na dywanie na zabawę... i tak jak wszędzie ( w przedszkolu również) trzeba mieć szczęście, aby trafić na fajnego pedagoga. Mnie przeraża tylko jedno-upchnięcie dzieci z dwóch roczników w jednej klasie.
Ostatnio w rodzinie o tym dyskutowaliśmy widząc prawie 6 latka (z grudnia 2006) i prawie 8-latka (ze stycznia 2005). Różnica 2 lat bez kilku dni i oni mieli możliwość iść razem do szkoły. Różnica KOLOSALNA- w mentalności, wzroście... we wszystkim!

A z tym, że rodzice "upośledzają" swoje dzieci to inna sprawa... u mnie w grupie przedszkolnej jest sporo starszych rodziców, którzy zdecydowali się na ponowne macierzyństwo mają duuuużo starsze dzieciaki w domu. Dla nich to drugie "maleństwo" chyba już na zawsze pozostanie "malutkie" wobec czego traktują je jak niemowlaki... coś w tym jest, bo młodszego synka momentami też traktuję jak dzidziusia zapominając, że ma już 2 lata i wiele rzeczy potrafi sam ogarnąć...

[madziq]

wydaje mi się, że slogan "szkoły nie są na to przygotowane" jest nieco wyświechtany i faktycznie ma mało wspólnego z rzeczywistością. W klasach 1-3 nie ma "standardowych" lekcji, siedzenia w ławkach po 45 minut... jest za to sporo miejsca na dywanie na zabawę...

Ania... na pewno nie w naszej szkole... lekcje są w ławkach, a zadań domowych multum ! zabawy na dywanie? pierwsze słyszę   moja siostra teraz chodzi do 2 klasy i po 3-4 godziny odrabiają lekcje z mamą, szczególnie z angielskiego jest tego sporo. żeby nie było - siostra należy do jednych z najlepszych z klasy i w 1 klasie płynnie czytała... wolę nie myśleć ile pracy z dziećmi mają inni rodzice. ja tam jestem przerażona, ale i tak nic zrobić nie można więc trzeba tylko to przyjąć do wiadomości i tyle.

[nikola/23]

Może popatrzcie na to wszystko też z innej strony, bo tak naprawde to każdy rodzic sobie powie tak, tu w przedszkolu dziecko ma lepiej , bo ma zapewnione wyzywienie, panie sie dzieckiem zajmą, ubiorą, a w szkole dziecko już musi być chcąc nie chcąc samodzielne, ja własnie ostatnio usłyszałam ze jedna z mama tylko dlatego nie da do szkoly dziecka wczesniej.

Patrząc codziennie na przedszkolaki u mojej mamy w grupie (5-6 latki) to widzę jak te 6 latki się nudzą, one nie chcą zabaw w grupie, tylko myślą jak rozwalić zajęcia, nie powiem już nawet o zajęciu takiego 6 latka czymś.
Dzieci teraz szybciej umieją literki, czytać ,pisać, to nie są czasy kiedy dzieciaki idąc do przedszkola (przymusowo jako ok 6 latek) uczył sie literek.

[dziubasek]

Madziq, pewnie nie wszędzie... ale bywałam przy okazji studiów (pare lat temu!) w szkołach podstawowych, w dwóch miałam praktyki i tam w klasach 1-3 nie było typowych lekcji, dzieci nie dotyczył harmonogram szkolnych 45minut i przerw (nie wychodziły po dzwonku na korytarz), a dużo zajęć odbywało się właśnie na dywanie, za ławkami. Dużo zależy od pedagoga...

[baska98]

Basiu czyli u Twojej małej te wszystkie choroby brały się od tej glisty.. ale numer.. i jak teraz jest lepiej?? Ja z Marcinem chora a Zuzka jakoś się trzyma.. tfu tfu tfu żeby nie zapeszyć..

tak, od glisty.
Po podaniu leków wszystko minęło.
Teraz Majka jak na razie się trzyma ale to chyba za sprawą leków, bo od miesiąca dostaje Singular + Xyzal.
Do przedszkola chodzi bardzo chętnie ale tylko i wyłącznie w spódniczkach, bo ma na ich punkcie obecnie fioła

moja Zuzka nie jest twardą dziewczynką.. i jak się coś dzieje to niestety zazwyczaj ryczy.. przynajmniej przy mnie tak reaguje..

to tak jak Majka i jedynie to przeraża mnie w posłaniu jej do szkoły wcześniej...
ale ogólnie jestem na tak tym bardziej, że Majka bardzo lubi literki, cyferki, liczenie, ang i inne rzeczy, których dzieci uczą się w 1 klasie.

ostatnio np. mówiła nam jakie zna figury i tłumaczyła jak one wyglądają jak doszła do ostrosłupa to nas zatkało

[kjp83]

Cyferki literki to nie wszystko. Tu chodzi o dojrzałość emocjonalną.
Też pierwsze słyszę o zabawach na dywanie.

wolę nie myśleć ile pracy z dziećmi mają inni rodzice. ja tam jestem przerażona, ale i tak nic zrobić nie można więc trzeba tylko to przyjąć do wiadomości i tyle.

Wiecie jak to wygląda z moich obserwacji przyjaciółki i jej córki? Mama nie pomaga w zadaniach domowych, bo zwyczajnie nie ma na to czasu. One często dzielą się zadaniami żeby się wyrobić   No toto normalne nie jest. Dodam też że dziewczynka jest bardzo mądra, wszystko zawsze szybko łapała, w wieku 6 lat znała cały atlas. Na angielskim ledwo sobie radzi bo tyle jest zadawane, a ponad rok siedziała w USA, chodziła tam do szkoły, więc język zna super jak na swój wiek. To co dzieje się w szkołach to przegięcie.

[suprynka]

Aniu masz racje co do tych mlodszych dzieci. Ja tez to u nas zaobserwowalam.
U mojej malej w przedszkolu jest bardzo fajne podejscie. Wychowuje dzieciaki na zaradnych ludzi od poczatku. Np.calym przedszkolem jezdza do kina, pomimo, ze to dopiero trzylatki. Pamietam jak przed wyjazdym mamy biadolily, a ona bedzie sie bala, bo obcy, bo ciemno w kinie itd. Ale zapisaly je. I co sie okazalo, zadne dziecko sie nie balo, bylo przeszczesliwe. To oczywiscie tylko przyklad. Ale uwazam ze dzieki temu one odnajda sie i w szkole.

[baska98]

dlatego ja wcześniej napisałam, że moja Majka należy do plączących dzieci z byle powodu  i to jest jedyny problem jak dla mnie...

[anusiaaa]

Zabawy na dywanie.....chrzesniak mezawlasnie konczy 2-ga klase...zadnych zabawniema...tylko program i program..zadan mnostwo, ale dzieciak jest rozgarniety i daje rade.
Moja Zuza na bank poradzilaby sobie w szkole i emocjonalnie i  merytorycznie, juz teraz panie w przedszkolu nadziwic sie nie moga jej wiedzy, zdolnosci zapamiętywania, checi uczenia...ale to nie znaczy, ze chce aby  szla do szkoly...i nie uwazam zeby m powodowala  ze zostanie ciapa....dziecko jest samodzielne, nikt w przedszkolu jej nie ubiera, nie karmi itp itd

[Zaneta_81]

No to już się boję co to będzie z moim Asem 
że samodzielny i bystry jest to fakt, co do reszty to już różnie.. 
będzie wesoło, oj będzie  ale nie straszne mi, że za rok będzie siedział w ławce...

tyle, że zupełnie nie mam ciśnienia, żeby był wzorowym uczniem...jego tatuś też nie był i dobrze skończył 

[dziubasek]

skąd wiecie, że NIE MA? i to jeszcze pisząc o dzieciach znajomych... jestem pewna, że są... a program programem...

[dziubasek]

tu macie przykładowy konspekt zajęć zintegrowanych w klasie 1 sp... nie jest taki zły, a w środku są planowane i zajęcia plastyczne i ruchowe ("na dywanie")... myślę, że w tej szkole naprawdę nie jest tak dramatycznie, a część rodziców ma skłonności do wyolbrzymiania "problemów"  takie jest moje zdanie...

myślę, że największą przeszkodą jest faktycznie dojrzałość emocjonalna, bo tą najtrudniej "nadrobić" będąc już w rzeczywistości szkolnej.

[marcella]

Suprynka tak mówisz z tym kinem bo Twoja mała nic a nic się nie boi... siedzi cały film i nawet raz nie zapłacze.. a moja się boi oglądać różne bajki a w kinie sama widziałaś co się działo...... I jakby miała teraz z przedszkolem pójść do kina to by przeryczała 1,5 godziny.. nic nie poradze, że jest strasznie wrażliwa i większości bajek się boi..... Naprawdę każde dziecko jest inne.. I to że się czegoś boi nie można od razu mówić, że jest ciapa...

Mam koleżankę, ktróa ma dziewczynkę w 2 kl i też mówi, że mała ma taki z.a.p.i.e.r.d.z.i.e.l...Ja nie mówią że się ma bawić ale też nie o to chodzi, że po szkole ma do późnego wieczora lekcje odrabiać w 1 czy 2 kl podstawówki...

[baska98]

program w szkołach jest bardzo napięty...
jak widzę ile zadań odrabia szwagierki córcia w pierwszej klasie to mi się włosy jeżą...
do tego ostra nauka czytania i pisania, a na ang mają testy zaliczeniowe po każdym miesiącu
z jednej strony dobrze ale z drugiej...