Chcieliśmy uwiecznić tą chwilę, ale w pobliżu nie było nikogo znajomego, albo chociaż kumatego, tylko jakiś pan bediun

przechodził, chyba nawet nie wiele rozumiał po angielsku, bo robił nam zdjęcie z 3 min - nie rozumiał, że musi przytrzymać dłużej przycisk ;]

W efekcie miny na zdjęciu mamy niezbyt wyjściowe. W dodatku potargane włosy- bynajmniej moje - i rozmazane oczy. ;]
Wróciliśmy do hotelu, a właściwie na taki taras- kawiarnie

Co wieczór grał tam jakiś zespół, więc można było sobie posiedzieć, popatrzeć na morze, napić się czegoś i posłuchać muzyczki.
Spotkaliśmy tam tych naszych znajomych, którzy siedzieli przy winku. My też zamówiliśmy winko, żeby uczcić chwilę i całe wydarzenie. Jak się potem okazało oni świętowali swoją 1 rocznicę ślubu
