Dojechałam

Dałam radę. Dziękuję

Ogólnie wzbudzała duże zainteresowanie z takimi wielkimi pakunkami

Teraz sobie siedzę i winko popijam, trzeba spać niedługo.
Mama moja zachwycona suknią jest. Wcześniej widziała tylko na zdjęciach
Zrobiłyśmy dzisiaj upominki dla gości w postaci cukierków w woreczkach takich fajnych. Wypisałam 110 karteczek i mi ręka odpadła prawie

AAaaa... u księdza byłam. Skubaniec opalony

Było miło, powiedział co i jak. Pozostaje czekać do soboty tylko

Ojciec był ze mną więc ksiądz aż kipiał z uprzejmości. Ehhh....co to znaczy mieć znajomości. Też bym tak chciała

Mama strasznie przeżywa ten ślub, musiałam kieckę zabrać jej z pokoju bo mi stała przed nią, gapiła się i płakała. Dodatkowo jeszcze jej na krtań padło, nie mówi prawie

Mam nadzieję, że jej przejdzie.
Wszyscy strasznie nakręcili się tym ślubem....a ja.....a ja łykam strach pomalutku i błagam opatrzność o łaskawe spojrzenie na mnie. Mam takiego pietra...rany. To już nawet o wesele nie chodzi, mimo, że ono mnie też przeraża bardzo. Po prostu boję się, że po ślubie się coś zmieni na gorsze....wiem, wiem- Messi wypiła, Messi pisze głupoty. Tak więc Messi idzie spać i bardzo dziękuję za bycie ze mną. Nie piszę nigdzie poza swoim wątkiem, za co z góry przepraszam....ja po prostu już tak mam. Ale czytam, poważnie.....i jestem strasznie wdzięczna, że macie czas do mnie zajrzeć. Razem jest zawsze raźniej, macie zdrowsze spojrzenie na to wszystko. Jej...3 dni

Wasza M.
