No nie do końca załatwione wszystko, ale dzisiaj to już rzeczy załątwiamy, których wcześniej się po prostu nie da. Jedziemy zawieźć alkohol, winietki i plan stołów na salę, kupić owoce i też je na salę zawieźć, zawieźć kwiaty i wstążkę do cukierni i opłacić wszystko tam, żeby jutro świadek mógł tylko odebrać. Poza tym trzeba sie dzisiaj spakować na nocleg w hotelu, spakować niezbędnik, posklejać kartony, w których wina z USC do auta się przeniesie- czyli same tak naprawdę pierdółki

No i na 16 mam fryzjera i przygotowanie włosów pod jutrzejszego koka (mycie, nałozenie pianki i odpowiednie wymodelowanie, co ma niby sprawić, że włosy jutro będą sie dobrze układać i nie będą tak sypkie).
A wieczorem chyba moja sis z mężem do nas wpadną.
No i ta msza nieszczęsna na 18... Kurcze, nie wiem czy na nią iść- jak się wyrobię to może pójdę

No ii właśnie się zorientowałam, że w moim stroju nic pożyczonego nie ma

ALe to chyba niewielki problem, co?
