a tam zmadrzeje, uwaza ze marudze i tyle. ze za chwile znowu bede wokolo niego biegala bo mi przejdzie i zapomne.
dzis jest juz lepiej, w sumie wwcziraj wieczorem juz bylo. teraz poszedł na kurs sedziowski i wroci ok 14.
wczoraj przezylam horror. nie dosyc ze bolalo kolano to naciagnełam sobie przywodziciela w prawej nodze(to miesien wew str ud). nie moglam chodzic i kustykalam sobie powolutku

dzis juz dobrze ale bolalo jak cholera.
dzis wieczorem mam zamiar wyskoczyc na silke, moze polacze to ze stepem jesli jest w grafiku.
caly dzien chodze straaasznie glodna, takie dni w domu mnie rozbijaja pod wzgledem jedzenia. zaraz sobie zrobie herbatke zielona.
a wczoraj M stwierdzil ze fajnie by bylo gdybysmy zaczeli starac sie o dzidzie, zeby juz byla w brzuszku 05.09.09

ale ma poczucie humoru...
werka on sie zachowuje jak jakis niedrozwiniety jesli chodzi o takie rzeczy. przytaknie, pokiwa glowa a potem dalej swoje... wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr
od paru dni chodzi za mna rosolek mhmmm z makaronem i wiecie co, moja lewa reka co ja powacham pachnie rosolem, hehe dziwne ale caly czas ja wacham bo to taki mily zapach
