oj dziewczyny,
1) jestem niezadowolona z lokalu:
- umawiałam sie z włascicielka ze ogarnie wszystko dokookoła dworku, jak narazie sie na to nie zapowiada choc ja zrobie terror. to jest b. stary dworek, odnowiony. włożyli w niego kupe kasy ale cała otoczka wyglada srednio. w srodku jest super

ogladałam duuuuuuzo lokali i byłam załamana az mama zaciagneła mnie tam. no i teraz troche załuje choc wiem ze gdybym nie zrobiła tam rezerwacji to slub mialabym za rok.
- uzeram sie z kucharzem w sprawie menu, narazie sprawe odłożylismy ale pewnie wroci w okolicach czerwca. zobaczymy
- no i sama osoba p. wlascicielki hmmm jakby tu powiedziec, kreci jak sie da. taka troche chaotyczna.
2) w 2009 roku miałam brac slub ja i moj kuzyn.
on w czerwcy, ja we wrzesniu.
nagle sie okazało ze jeszcze jeden moj kuzyn wcisnal sie w sierpniu i nastepny zapowiada sie na pazdziernik. wiecie co? powiem wam szczerze ze co za duzo to nie zdrowo. poprostu wkurzyłam sie bo skoro wiedzieli ze ja z kondziem zapowiedzielismy juz w zeszłym roku to nie powinni tego robic. ka przynajmniej bym nie zrobiła!!!!!
nawet mi sie nie chce isc na 4 wesela (w tym moje

) praktycznie co miesciac. jestem zawiedziona i to mnie chyba najbardziej dobiło.
3) moj M.... nie wiem czy ten slub to dobry pomysł. M. narazie olewa sobie w 100% dopiero jak bedzie blisko slubu zacznał sie seki. no i oczywiscie o kase..., moja mama twierdzi ze jego rodzice dali nam przyzwolenie na organizacje i dopasowuja sie do nas wiec poprostu mam sie niczym nie przejmowac sle ja biore wszystko do siebie. zreszta wszystko jest na mojej glowie, nawet nie moge sie doprosic zeby M. poszedł do swojej parafii i zebrał wszelkie papierki a on nic. na wszystko ma czas... a mi sie nie chce z nim szarpac.
mogłabym tak pisac i pisac...
zreszta moj brat poznał jaka szmule i mu nagle spieszno do wesela, pewnie wszyscy by sie ucieszyli gdybym zrezygnowała. wrrrrrr przykro mi jest
