Hmmm, każda teściowa ma coś za uszami, bo w końcu wiadomo- ukochany syneczek i w ogóle (modlę się żebym nie była taka jak mój synek dorośnie- już nie lubię tej dziewczyny, która z nim będzie

). Ale ja to w porównaniu do Was mam chyba anioła- mieszkamy jakieś 500 metrów od rodziców K, często do nich chodzimy, w sumie to chyba kilka razy w tygodniu. Zaryzykuję stwierdzenie, że mama K to prawie jak moja mama. Jest ciepła, zawsze mi pomaga i stara się mi pomagać, gdy K strzela fochy. No i z nim gada, ze ja mam rację i ma mnie słuchać, szczególnie jeśli chodzi o sprzątanie i dbanie o rzeczy w domu i w ogóle

Gdyby nie ona to przez pierwsze 3 miesiące mojej ciąży nie przetrwalibyśmy chyba- gotowała, załatwiła nam sprzątaczkę, podtrzymywała mnie na duchu i nie raz zbierała włosy z WC, gdy moja głowa była w muszli. Wiecie co, chyba byłoby mi źle bez niej i bez jej ciepła. Wiadomo, że są między nami napięcia, ale to jak między wszystkimi ludźmi, którym na sobie choć trochę zależy

Ze ślubem też miała parę wyskoków i się wpieniałam na nią, ale wiem że to z jej chęci pomocy było

Moja mama jest zupełnie inna kocham ją, a teraz tak naprawdę "nabywam" drugą "mamę" i cieszę sie że to ona, a nie kto inny

Nie wiem, może po ślubie się zmieni ta moja teściówka. Oby nie, bo chyba byłoby mi bardzo przykro gdyby tak się stało
