Pierogów jeszcze w nim nie robiłam ale też na pewno się przymierzę do tego.
Kiedyś raz jeden się porwałam na to żeby zrobić pierogi (dla wtedy jeszcze męża

).
Naugniatałam się ciasta jak głupia, ciągle dosypywałam mąki albo dolewałam wody bo mi konsystencja nie grała, aż mnie ręce bolały.
Mąż nie wiedział, że to domowej roboty. Podałam obiad i pytam się jak mu smakują, a on szczerze odpowiedział:
- dobre, ale nie kupuj więcej.

PS. nie, to nie był powód rozwodu
