Cześć,
nie piszę bo czasu brak i sił też.
Od paru dni istna masakra, Filip wyje non stop, wczoraj pierwszy raz wrzeszczał nawet w kąpieli, aż ochrypł:( Na szczęście po butli zasnął, choć do rana przebudzał się jakieś 4 razy ( 3 razy wystarczył zaaplikowany smok) ale za czwartym razem usnął dopiero u nas w łóżku, co mu się nigdy nie zdarzało.
Mam nadzieję, że to te cholerne zęby. Niech już wyjdą, trudno kilka na raz ale raz a porządnie. Jakoś to przecierpimy tylko niech to sie szybko skończy bo .......
Szkoda mi go okrutnie bo widzę, że cierpi, a te żele i inne duperele to o dupę rozbić .......
Żeby tak całkiem ponuro nie było to ważna informacja, Filipowski kończy dziś 10 miesięcy:)
(już za 2 miesiące urodzinki)
Coraz częściej sam chodzi, potrafi już niezły kawałaek samodzielnie przemaszerować, a wygląda przy tym jak mały niedźwiadek bo tak ma fajnie łapki rozłożone by móc łapać równowagę.
a jaki jest szczęśliw gdy uda mu się dojść do obranego celu:)
Spróbuję dziś uchwycić go w biegu, choć to trudne bo na widok mamy z aparatem dostaję mega przyspieszenia i ląduje na dupce;)
p.s. śpi od 8.30 ......... chyba noc odsypia bida mała