Wyobraźcie sobie, że nic mnie nie boli:)
A naprawdę się nie obijałam tylko wtrwale ćwiczyła.
Po ćwiczeniach w wodzie nie ma zakwasów i tym podobnych?

Jak tak, to ja się na to częściej piszę.
Dziś mam dzień kury domowej;) Od rańca biegały z Fifim po domu i sprzątamy (jemu naturalnie najbardziej odpowiada odkurzanie).
Obiad ugotowany, zapas zupki dla Filipa na 4 dni jest, pranie się pierze, pokoje błyszczą (tylko ciekawe jak długo;))
W trakcie porządków Filip oblał się całą szklanką coli, którą zapomniałam sprzątnąć sprzed jego nosa. Ale był zdziwiony, że nagle wszystko mokre;) Muszę bardziej uważać, dobrze, ze to była cola, a nie coś gorącego.
O 17.00 korepetycje, a Fifulec idzie zrobić porządki babci w tym czasie.
A tata skończył dziś porządki na budowie. Fundamenty naszego domku są gotowe. Trzeba je tylko pomalować i z zewnątrz obłożyć styropianem:)

