Od jakiegoś czasu Filipowski zasuwa na dwóch kończynach trzymany za rączki.
Staram się to ograniczać ale jemu się tak podoba, ze się takego prowadzenia wręcz domaga (krzykiem;))
Jak się zapomni to stoi sam przez parę sekund, chodzi sam opierając się o meble, łóżko itp.
Niestety ostatnimi dniami kicha totalna, zero spacerów (tyle co do niani na drugą stronę ulicy) bo pogoda tragiczna jest. ale aga zapewnia mu tyle atrakcji pod moją nieobecność, ze wieczorem pada po butli jak mucha;)
Łaskawie przesunął sobie godzinę pobudki o całe pół h z 6.00 na 6.30;)


(jakoś przywykłam choć widzę, że zimą to będzie masakra )
Kurcze, zębów nadal brak więc nadal bawimy się w papki i miksowanie wszystkiego.
Choć chrupki kukurydziane pożerane są przy pomocy dziąseł całkiem sprawnie.
Pisałam wam może, ze "za płotem" naszego nowego domu będzie od września przysżłego roku działać prywatne przedszkole?

Kuzynka męża je otwiera:)
Normalnie rewelka, trzymam kciukasy, zeby to wypaliło.
A my jesteśmy z Filipem od ponad tygodnia pociągający, czyt. zasmarkani.
Młody przyniósł katar od kolegi Miłosza z którym bawił się u Agi.
A mama ma odporność, która się nadaje tylko do .... więc katar mam i ja:/