Witamy:)
Święta minęły i dobrze bo jakoś za nimi nie przepadam, wolę Boże Narodzenie zdecydowanie.
W sobotę Fifi po raz pierwszy zobaczył kościół:)
Rodzice byli bardziej chyba od bąbla zaaferowani.
Poświęciliśmy pokarmy, a Fifi w tym czasie z wielkimi oczętami oglądał sobie obrazki na ścianach kościoła:)
W niedzielę pojechaliśmy na cały dzień do teściów. Mały był przekazywany z rąk do rąk, aż w końcu padł w wózku i spał 3 h:)
W poniedziałek goście u ans, znów hałas i mnóstwo ludzi i efekty były takie, ze Filip przez dwie noce spał bardzo niespokojnie.
ale chyba już wracamy do normalności.
Wczoraj był dla niego pierwszy dzień dziecka.
Zasnął po 19 i nie miałam sumienia go budzić.
O 24.00 przypomniał sobie, ze jest głodny:)
a potem o 4.00 więc nocka była całkiem niezła.
Poza tym nabył parę nowych umiejętności:)
1. leżąc na plecach potrafi się już czasem przewrócić na bok, a jak mu tylko troszkę pomogę, trzymając go za jedno udo to i na brzuszek sie przekręci:

2. Od wczoraj namiętnie pluje:) A ile ma przy tym radochy. Dźwięk jakby samochód jechał i ślina leci na ładnych parę cm do przodu:) A broda i śpiochy non stop mokre

3. Dziś leżąc na brzuszku udało mu się sięgnąć po leżący przed nim smoczek i pomagając sobie łapką wepchnął go sobie do buzi .... tyle, ze do góry nogami i niedługo zdołał go w dzióbku utrzymać:)
4. trzyma już całkiem ładnie główkę bez podpierania (ale ja i tak asekuruję go czasami)
Właśnie się obudził i woła mamę:)