Melduję, ze umieram:/
Dopadł mnie jakiś wirus. zaczęło sie wczoraj na spacerze. Ból mięśni, ból żołądka, ogólne osłabienie.
W nocy przyszła lekka gorączka, siódme poty, a dziś od rana masakra + to co wymieniłam plus koszmarna biegunka :/
Nie mogę nic jeść bo mnie mdli na sam widok i zapach :/
A Filipowi chyba się udzieliło moje podłe samopoczucie bo dopiero teraz usnął od rana:/
M właśnie pojechał po jakieś leki. Może pomogą bo słaba jestem ze hej :/
Nawet nie popiszę u Was bo nie mam siły ani weny.