ale śliczne te sandałki.
ja sobie takie wymarzyłam - sama piętka i fikuśne splecenie paseczków na przodzie, ale wtedy nie myślałam o tych pończochach
ale nogi w pończochach wydaja mi się takie eleganckie i pociągające.
właśnie wg mnie to nie elegancko z takiej okazji wyskoczyć na boso, ale chyba będę musiała sama ocenić jak wygląda stopa w sandałkach takich i pończochach bez szwa tylko gdzie je kupić i jaki kolor, bo zwolenniczką białych niestety nie jestem jakieś nóżki się trupie wydają

mam nadzieję że z kraju też będziesz do nas poisała.

będę będę tylko pewnie wieczorkami, ale to bez różnicy bo ja zawsze tylko wieczorem bywam z całego dnia zaległości nadrabiam i na swój wąteczek już czasu nie mam

Bernadetko z tymi butami to może pomoże taki środek jak rozciągacz z ryłko:
"Opis dodatkowy: Produkt do zmiękczania skóry i rozciągania skóry obuwia.
Sposób użycia: Nanosi się na oczyszczone obuwie przez rozpylenie wewnątrz i na zewnątrz, po czym wkłada się na stopę. But w naturalny sposób dostosowuje się do stopy."
Na allegro też jest cosik podobnego i to podobno skutkuje jak buty obcierają.
w tych preparatach to moja mama jest ekspertką,chyba po niej jakieś wiejskie nóżki odziedziczyłam jak z przysłowia: "byt miejski a stopa wiejska"

ale chyba nie będzie konieczności,już się pięta zagoiła i kolejny etap na ulicę wyjścia będzie już pewnie dobrze
A próbowałas już chodzic w tych wkładkach? Bo ja też mam problemy odparzeniowe i zakupiłam ostatnio tylko ze z Avonu takie wkładeczki. W ostatnią sobote byłam na weselu i jak pokonałam ok 200m wkładki mi sie palcami wysuneły. Tak ze dla mnie porażka- może lepiej sie sprawdzą w zakrytych butkach.
ja te z Sholla mam wypróbowane, ale w sumie w butkach pełnych, te mają dość wąskie wycięcie na palce, a do tego mam wysokie podbicie i trochę mi na pewno z wkładką w bucie będzie ciasno, więc pewnie nie wyjedzie, a ja się nastawiam by chociaż do 12 wytrzymać potem mogę biegać boso

ale jestem dobrej myśli, w sumie to sama nie wiem co mi się stało dwa poprzednie dni prawie całe przebaczałam a tu taki optymizm

chyba to już radość rozpierająca serduszko zapanowała nad nerwami i strachem, jutro wracam i nie mogę się smucić w końcu wracam z powodu jednaj z najpiękniejszych ludzkich tradycji czy obyczaju.
Mam nadzieję, że po rozmowie z J. humor mi nie minie, jeden jego kuzyn cały czas zadeklarowany, że przyjedzie teraz coś kręci noskiem, w sumie nie wiem czy na obecność czy na nocleg w apartamencie ze swoją siostrą i rodzicami (taki duży 6-osobowy) jedna noc ja jeszcze wymyślać...

ale na razie spokój... nadzieja matką głupich

Jak ja jestem zła na nasze nieszczęście z aparatem, kupiłam dziś wspineczki do koka śliczne, mieniące się z takimi kryształkami jak bransoletka, naszyjnik i kolczyki

po prostu boskie, upatrzyłam sobie już je baaaardzo dawno temu, ale na sztuki sprzedawane, a każda jedna obłędnie droga jak na wsuwkę na jedną okazję, dziś poszłam sprawdzić czy są takie śliczne jak zapamiętałam no i uległam... kupiłam

no i zaszłam do ZARY i pewnie się mi w Polsce przyda nowa bluza

tak sobie tłumaczę kolejny niepotrzebny zakup, a przynajmniej nie paliło się by sobie coś kupować powinnam od J.

dostać.
A teraz z ostatniej chwili wysprzątane... i zaczynam pakowanko, jutro będzie niesamowity dzień albo się mi będzie strasznie dłużył albo migiem minie nim się obejrzę

oczywiście wolę to drugie.
Zmykam do innych wątków, pozdrawiam i dzięki za odwiedzanie i zostawianie mi miłych niespodzianek w postaci postów, każdym jednym się ogromnie cieszę, wspieracie mnie każdym zdankiem, a do tego strasznie humorek poprawiacie. Po ślubie mam nadzieję, że się odwdzięczę w Waszych wątkach.