Sądzę, że coś zaniedbuję swój temat przygotowań do ślubu, zagaduję Was tutaj o gotowaniu, o pogodzie, Hiszpanii i Hiszpanach, a problemy trochę narastają jak się zaczynam na spokojne (ochłonęłam po powrocie z Polski i pospiesznego załatwiania spraw jeszcze nie załatwionych) przyglądać:
1). Welon wymyślony, ale nie załatwiony

bo za daleko nam na pocztę, bo siostrze wysłać moją próbkę materiału sukienki, ale co najlepsze

równie śliczny welon jak Nadzieja miała AndziaK

no i siosrtra do wglądu dostała jeszcze kilka fotek mam nadzieję, że zrozumiała moje wyobrażenia i się dogada z P. Moniką w CMS (bo chyba tam najlepiej z taką sprawą samego pomysłu iść bez konkretów a nawet żądanych wymiarów),
2). Wstyd się przyznać, ale

UWAGA UWAGA nasi rodzice się jeszcze nie znają

(ale to łzy śmiechu), nigdy nie było kiedy tego szczegółu dopilnować, a do tego mój uparty tatuś sądzi, że mu wystarczy że Jarka zna więcej nie potrzebuje

a dodam, że Jarka wprost uwielbia i ze wzajemnością czasem się napatrzyć nie mogę i uszy i oczy przecieram jak sobie fajnie dokuczają czy dogadują mają super relacje, a najlepsze że bardzo na luzie nie to co ja z J. rodzicami czasem się czuję jak na przesłuchaniu. No ale nic wracając, moi rodzice znają bardzo dobrze J. siostrę z mężem i córeczkami już nie raz u nas byli na obiadku i pogaduchach, J. rodzice znają moja sis i jej chłopaka, ale się sami rodzice nie widzieli jeszcze na oczy, a mi to teraz spędza sen z powiek, bo ja wracam do domu 24 sierpnia (na tydzień przed ślubem) i na szybkiego będzie trzeba skrzyknąć rodzinki

w końcu, ale będą jaja

ale przynajmniej się pocieszam będą mieli na siebie pozytywne spojrzenie, bo nie było okazji do powstania jakiegoś konfliktu

No i stąd moje pytanie - jak u Was to przebiegało, jakie tematy były poruszane i jakich unikać???
3). Zastanawiam się, a w sumie siostra się mnie wczoraj spytała, to ja głupia od razu się zaczęłam zastanawiać co z tym, czy po oczepinach się przebieracie??? My nie będziemy mieli poprawin, tylko z prawie wszystkimi gośćmi śniadanie, które ponoć zwykle nawet kilka godzinek trwa (relacja p. Hani z DH), więc nie wiem czy się stroić po północy jeszcze, jak dla mnie to jest jedyny dzień na sukienkę ślubną, więc chcę w niej trochę poganiać, ale w sumie jak mi będzie niewygodnie to może lepiej sobie coś przygotować???
A no i też spadło moje zdjęć wklejanie

ja ich dużo mam, więc pod tym względem nie będę się opuszczać

i tym razem moje buciki, jestem (jak na razie, bo mnie jeszcze nie obtarły ani nie odparzyły) strasznie szczęśliwa i nimi zachwycona, są takie jakie sobie wymarzyłam, a może nawet lepsze. Chciałam mieć paluszki widoczne i chciałam tylko na piętkę "trzymianie", żadnych paseczków, czubeczków, a do tego zgrabny obcasik fuuuj kaczuszkom i bleee babcinym kołkom, no i prezentują się tak (tylko nie patrzcie na moje żylaste stopy, nie wiem co ja z mini takiego mam, ale można każdą chyba najmniejszą żyłkę zobaczyć):




Mam zwykle problemy z rozchodzeniem nowych butów, czasem to u mnie trawa kilka tygodni, więc muszę niebawem zacząć je na krótkie spacerki po mieszkanku zakładać, bo będzie na weselu krwawa tragedia a do tego odparzenia z bąblami na "podeszwach" stóp, chociaż zaopatrzyłam się już w wkładki Sholl'a na takie schorzenia, więc liczę że zadziałają.
A nie dopisała, nie znają się rodzice, bo rzeczywiście nie było takiej potrzeby np. my sobie zupełnie sami wesele organizujemy i finansujemy, więc ominęła nas przyjemność dzielenia się obowiązkami i innymi takimi, wiecie na pewno lepiej ode mnie czym, ja sobie nie umiem wyobrazić jakby to miało u mnie wyglądać,ale nic bo też nie wyobrażam sobie tego spotkania w naszym wydaniu
