Halo, halo
a Pani to gdzie się ukrywa?? 
Kochana, aleś mnie wyczuła, już się "odukrywam"

Miło, że odrobinkę się stęskniłaś za moją bazgraniną

Ehhhh, trochę się zaniedbałam w pisaniu, bo nie miałam w weekend dostępu do necika, a w pracy sajgon, ale już nadrabiam
hehehe, ja swoje zaproszenia wysyłam od czwartku
W czwartek wieczorem jechaliśmy do tesco i chcieliśmyt po drodze wrzucić do skrzynki, ale oczywiście nie napisałam na kopertach adresu zwrotnego w razie czego 
A wiesz, że ja też bym nie napisała

Nasze zaproszenia oczywiście jeszcze czekają na wysłanie, ale mają już coraz bliżej

[/quote]
Ci faceci....to takie duże dzieci ...hahahahah
I tu Uleńko się z Tobą zgodzę

To chyba tak jest, żebyśmy miały wprawę przy własnych dzieciach

Byłam w weekend w Słubicach u Rodziców, rozdałam kilka zaproszeń i załatwiłam parę spraw ślubnych
Próbny makijaż biało-brązowy. Kosmetyczka chciała mi zrobić oczy grafitowe, ale powiedziałam Jej, że na codzień maluję się na brązowo, więc stwierdziła, że pomaluje mi jedno oko grafitowym cieniem, a drugie brązowym

Szkoda, że nie wyszłam tak na ulicę

Okazało się, że o wiele lepiej wyglądam w brązie i też lepiej się w nim czuję. Makijaż nie był jeszcze odpowiednio utrwalony (chociaż i tak trudno się zmywał

) i dopracowany, no i w związku z tym cena też była odpowiednio niewysoka

A oto efekty (widoczne również na kołnierzyku koszuli

):


Zaraz po próbnym makijażu pojechałam z Tatą zobaczyć naszą salę przystrojoną akurat na wesele pary polsko-niemieckiej.
Wejście do restauracji (mam nadzieję, że goscie nie spędzą tu całego wesela jak będzie im gorąco

):

Sala udekorowana była głównie balonami, których my nie chcemy, więc nie za bardzo skorzystaliśmy z tej podpowiedzi

Poza tym nie za bardzo podobało mi się połączenie gerberów z różami (żółte gerbery były w sercu za Młodymi, a róże przypięte do stołu przed nimi)

Myślałam raczej o tiulu wokół kolumn

Hmmm...nie wiem co jeszcze-poradźcie Kobitki


A to drewniany "wigwam", który jest obok restauracji i w nim robią poprawiny. Mi się nawet spodobał pomysł takich poprawin "na luzie", ale Misiek coś kręci nosem na ten pomysł



Przy okazji rozdawania zaproszeń poprosiłam mojego Chrzestnego, żeby nas zawiózł do ślubu. jego reakcja: "O kurcze, to muszę kupić nowe chodniczki"

A tak mniej więcej wygląda nasz powóz ślubny, tyle że będzie jasnoniebieski w porywach do zielonego, bo to kameleon:
