A jakoś... nie było weny

Ja nie wiem czemu, ale założyłam, że nie urodzę za szybko i raczej przenoszę. Te ostatnie kilka dni mnie tylko nieco zastanawiać zaczęło

Ubranka też niepoprane...

Przedwczoraj wypraliśmy fotelik i gondolę, wczoraj poskładaliśmy i fotelik i wózek gotowy czeka. Chociaż tyle.
No, ale teraz to trochę przyspieszę i mam zamiar do końca tygodnia być już gotowa, bo trochę się wystraszyłam, że może jednak ten pierwszy poród coś zmienił i zacznie się faktycznie szybciej, a ja w proszku.
W piątek mam wizytę to mi pewnie lekarz powie jak tam "podwozie" się ma
