Aż mi łzy w oczach stanęły... CUDOWNIE! Gratuluję!!! :* Doczekaliscie się nareszcie 
Dziękujemy

To prawda- doczekaliśmy się

Po tylu latach walki, po tylu latach płaczu, po stracie synusia

, po poronieniu następnego Kropka

, po tym wszystkim co się wydarzyło w naszym życiu w najmniej oczekiwanym momencie...
Równy rok i jeden dzień po tym jak dowiedziałam się, że jestem w ciąży z Kropkiem ale niestety nasza radość trwała krótko

test pokazał mu II kreski...
Nie chciałybyście wiedzieć co wtedy czułam

i nie była to ta ogromna radość jak zawsze

pomyślałam sobie, że to nie ciąża a rak... bo przecież testy są wstanie pokazać różne rzeczy... mąż mnie wtedy tak opieprzył, że odrzuciłam myśl o raku a pomyślałam sobie,że jeśli faktycznie to ciąża to los sobie z nas drwi

że mam już dosyć i nie chce kolejnego rozczarowania i że pewnie tym razem będzie tak samo... A ja już naprawdę zaczęłam jakoś wychodzić na prostą, zaczęliśmy układać sobie życie z myślą, że nie zostaniemy rodzicami i jakoś trzeba będzie z tym żyć więc żyjmy po tych wszystkich latach.... nauczmy się żyć od nowa, zamykamy tamten rozdział i zaczynamy nowy bez kliniki, bez ciągłego patrzenia na zegarek, bez dostosowywania życia do cyklu i kolejnej próby ivf...
Bądźmy jak inne pary, cieszmy się sobą i seksem na spokojnie

uczmy się siebie od nowa

No to teraz się uczymy

życia z naszą córeczką - naszą Księżniczką, naszym serduszkiem, naszym całym światem

i oczywiście naszym piesełem Funem

Życie jest nie przewidywalne, płata nam figle i myślę sobie, że czemu musieliśmy przejść przez to wszystko?
Do teraz nie wierzę, że ta panienka- nasza tęczową córeczka, która leży w kołysce i tak słodko kwili jest nasza

Całą ciążę żyłam w strachu, nikt praktycznie nie wiedział o tym, że jestem w ciąży, dopiero ok 34 tc zaczęliśmy przygotowania a to i tak z duszą na ramieniu

mimo iż czułam kopniaki Paulinki, widziałam ją na USG i po wszystkich 3 badaniach prenatalnych wiedzieliśmy, że jest zdrowa i że jest wszystko w jak najlepszym porządku ja nie potrafiłam cieszyć się głośno

obawiałam się,że jak tylko zacznę na głos mówić jak jestem szczęśliwa to los znowu wywinie nam psikusa i skończy się źle

Na szczęście mamy cudowne dwie panie ginekolog, które nas prowadziły i dzięki nim Paulinka jest po tej stronie brzuszka

To one bez wahania zdecydowały,że grzecznie czekamy do skończonego 37 tc i robimy CC żeby Paulinka bezpiecznie przyszła na świat.
I tak oto jest na świecie nasz Mały Wielki Naturalny CUD
