Amelka, ciocia na prezent czeka

No ja nie mam wilczego apetytu. Obawiałam się nawet że po moim wiecznym dietowaniu, gdy zajdę w ciąże, moja psychika powie mi: No, to teraz jedz ile wlezie

ale ja wręcz przeciwnie. Uważam na to, co jem. Nie jem dużo słodyczy, fast food to w ogóle chyba raz do tej pory zjadłam zapiekankę. Dla mnie świętość to słowa: "Jedz DLA DWÓCH a nie ZA DWÓCH". I tej wersji się trzymam. Jak mam ochotę na coś słodkiego owszem nie odmawiam sobie tego, dlaczego miałabym to robić? Ale nie zjadam całej czekolady

Tylko np. kostkę

Zwiększyłam ilości zjadanych rzeczy na śniadanie czy kolację, ale ja jadłam wcześniej naprawdę mało, i szybko byłam głodna(ale to moja wieczna dieta MŻ

). Teraz mimo że jem zamiast jedej dwie kanapki, to i tak nie przytyłam heh

Ale jem tylko ciemne pieczywo. Gdy byłam w szpitalu, dziewczyny pochłaniały całe śniadanie szpitalne, plus jeszcze swoje kanapki, na obiad im ledwo starczało(jadły zawsze coś gratis od rodzinki

) i to samo z kolacją. A mi wystarczyło pół bułki, max cała ale to już objedzona byłam na maxa. Obiad cały rzadko kiedy zjadłam, bo było mi za dużo. I nigdy mi obiadu nie przywozili drugiego
Co ja robię jedynie, to przekąszam coś między posiłkami - owoc jakiś albo jogurt. I dzięki temu nie chodzę głodna.