Jakoś teraz się nie obawiam o fryzurę, jutro się okaże czy słusznie
Dziś miałam ostatnią przymiarkę, upewniłam się, że nadal jestem zakochana w mojej sukni

Odebrałam suknię na drugi dzień, niestety fotek na razie nie będzie, bo już nie będę jej mierzyc, ostatnie poprawki były dziś zrobione na mnie, została zapakowana w worek i pozapinana na spinacze, tak, żeby mogła wisiec i nie przeszkadzac, więc wyjmę ją dopiero w niedzielę na poprawiny
Jestem z niej bardzo zadowolona, krawcowa spisała się na medal

Stres jest, ale jakoś tak w normie, apetyt jeszcze mam, a to oznacza, że nie jest ze mną tak źle

I nie mogę uwierzyc, że to już, nie dociera to do mnie. Wogóle nie czuję się, że już w tą sobotę nasz wielki dzień, ciekawe kiedy do mnie dotrze?