Hej Kochane

Znowu mnie trochę wcieło

Co u nas? Pobyt u babci udany. Podróż nie najgorsza. Plecy trochę odpuściły, Luśka spala, dojechalismy przed 4. Pogoda nam średnio dopisała, ale było oki.
Spotkałam się z Karolinką

fajnie było

Byliśmy też na weselu. Luśka akurat postanowiła się przestawiać na jedną drzemke więc Rafał nie był w kościele bo zasnęła w aucie jak jechalismy na msze.Rodzina oczywiście zachwycona, ale nie może być inaczej. Miło mi się zrobiło bo usłyszałam od cioci, która pracuje w przedszkolu o profilu montessori, że fajnie sobie z nią radzimy.Taaa, ciekawe co będzie dalej bo im głębiej w las tym ciemniej

Po powrocie coś Luśka zaczęła kasłać i byłam z nią w poniedziałek u lekarki.Naszej niestety nie było.No ale o słuchała ją inną, i niby wszystko oki.Wczoraj znowu poszłam znowu do innej i ta nam przywaliła antybiotyk

no ale na razie nie pofałam bo gorączki nie MŚ, osluchowo czysto tylko gardło trochę czerwone.Kurcze, bije się z myślami, ale ona nie wygląda jakby specjalnie jej coś dolegało.A kasxle chwilę po przebudzeniu, potem nie. Mi się wydaje, że to z nosa jej coś spływa, bo ciągle coś jej się tam gotuje, mimo, że psikam mucofluidem to nic nie wylatuje. Już nie mam pomysłu na ten nos

a czuje, że to główny sprawca tego pokaslywania . Jeśli macie jakieś pomysły na odetkanie nosa to chętnie poczytam.
U mnie niestety znowu plecy szwankuja, w środę byłam na prześwietleniu. Jak ja w pracy wysiedze?
A poza tym jakoś leci
