Chyba przechwaliłam swoje dzieci

Wczoraj miałam istny armagedon...
Gosia ryczała,Olek ryczał.
Gosia ryczała za ojcem ,bo stwierdziła ,że go lubi.
A Olek...ciężko powiedzieć.
Ale wychodziłam już z siebie,
Dodatkowo zauważyłam ,że czasem włącza się syndrom zazdrosnej starszej siostry,
Jak trafi się na jej zły humor to jest okropna.
Jak tylko się Olka weźmie na ręce ,to Gosia staje się "niepełnosprawna".
Nagle nic nie potrafi zrobić,wszystko trzeba za nią zrobić.
I wszystko nagle chce.
No to tak...sielanka się skończyła

Ale żeby nie było...tak nie jest zawsze . Czasem takie rzuty.
Jak jej wytłumaczyłam ,że kiedy Olek śpi to mamy nieograniczony czas dla niej ,a jak się obudzi to niestety trzeba go karmić.
Czasem potrafi się nim zająć. Pobawić się grzechotką,pogłaskać.
Wtedy aż miło na nich patrzeć

Dobrze ,że to przedszkole jest ...to i ona odpocznie i ja

A ,że naprawdę chętnie tam chodzi...to tym bardziej się cieszę.
Panie za każdym razem ją chwalą ,że jest bardzo grzeczna

Bo przy ludziach to ona potrafi się zachować....gorzej w domu

W połowie października mamy pasowanie na przedszkolaka.
Muszę poszukać jakiejś sukienki.
Jak macie jakieś sukienki po swoich dziewczynach ,które by się Wam nadawały i Wam zalegają ...to możecie dać znać

Nie chce mi się szukać sukienki praktycznie na jeden raz.
A tak poza tym....to dokuczają mi poporodowe dolegliwości kobiece...

Są bardzo męczące...

Trzeciego porodu już bym nie zniosła
