A ja tego siadania na łóżkach nie rozumiem, w innych krajach tego nie ma. Jaka higiena, przecież w domu dziecko tez przebywa z matką. Matka tego łózka dotyka, choćby przebierając czy kładąc dziecko... Jak byłam z młodym w szpitalu jak miał 10miesięcy to nockę spędziłam karmiąc go na kolanie, bo nie dawał się odłożyć, a wystarczyłoby, żebym pokarmiła go na leząco i wyjęła cyca...
Ale ja wielu rzeczy w szpitalach nie rozumiem, mam wrażenie, że to jakieś przestarzałe przepisy. Choćby tego, dlaczego w naszym szpitalu po porodzie ojciec nie może zostać na nic z matką i dzieckiem - w salach jednoosobowych! I nie mówię tu o dodatkowych łóżkach, bo też może być na krześle, ale nie, skazuje się matkę na samodzielne zajmowanie się dzieckiem, gdzie wiadomo, że początki są trudne... I dlaczego?
Co do spania pielęgniarek - błagam, będąc jeszcze na patologii z bólami zapukałam do pielęgniarek to przy mnie się jedna podnosiła zaspana z kozetki... Mi to tam wisi akurat, praca ciężka, niech się prześpi. Ale oczekiwałabym trochę empatii...