To Wy takie wojowniczki-buntowniczki jesteście

Serio tak bardzo się przejmujecie, że ktoś Wam zwróci uwagę itp i psuje Wam to całe święta? Co roku tak? Ja z nikim nie dyskutuję, bo to prowadzi właśnie do zgrzytów. Moja mama chciała dać grzybowej synowi ale jak usłyszała, że nie może to był koniec tematu.
Nasze święta super, atmosfera świetna, jedynie trochę zgrzytów z mężem, ale my tak często.
Nie mogę się przyczepić do nikogo, nawet do teściowej. No może jedynie do tego, że zadzwoniła do nas o 6 rano i pytała czy wszystko ok (byliśmy na imprezie)

Tak więc czas świąteczny udany.
No ale mąż mi choruje, ma obecnie 37,1 i dreszcze. Obawiam się, że noc będzie słaba... Tylko żeby na syna nie przeszło.