Weekend minął szybciej niż sądziłam, miałam tyle zaplanowane a nie zrobiłam nic

Ogarnęło mnie poczucie winy ze się leniłam, wolny weekend dla mnie nigdy nie jest wolny, musze posprzątać, zrobić obiad, zawsze mam cos do podszycia, wyprać, poprasować i musze się wyrabiać szybko bo zawsze gdzieś idziemy (nie ma co kisnąć w chałupie) itp ....
W ten weekend mężczyzna był chory wiec siedzieliśmy w domu, co chwila mierzyłam temperaturę, robiłam herbatki, wynosiłam miski ...
Jak nie spał to dużo rozmawialiśmy, a jak spał to spałam obok niego i mimo ze w domu wygląda jakby ktoś zrzucił dobrą atomówkę to spędziliśmy go fajnie i naprawdę odpoczęłam czego mi brakowało ostatnio
Dziś przychodzi teściowa, zastanawiam się co pomyśli, wiem ze nie zrobi mi żadnej uwagi głośno, ale jej wnętrze pozostanie tajemnicą

Podczas tych rozmów doszliśmy do wniosku ze do ślubu pojedziemy autem Marcina a z racji ze ja swoim pojadę do Ostromecka rano to wróci nim pod sale moja siostra, z wesela każde z nas wróci swoim samochodem jak za czasów naszych randek

ale z drugiej strony wiem ze miejsce się przyda żeby zabrać wszystko z sali

Myślę ze mimo iż szukał najróżniejszych wypasionych aut to właśnie swoim chciał pojechać tak naprawdę, za trzydzieści lat jak otworzymy album będzie można powzdychać czym się woziliśmy mimo ze nie jest szczyt marzeń wszystkich
