witajcie.
co ja wczoraj przezylam

bylam w pracy do 19 - właściwie to mialam być, bo wyszlam po 20

gość, ktory mnie zmainiał nie mogł dojechać szybciej bo sie komunikacja szczecin-gryfino posypała. ok w końcu wyszlam i pomaszerowalam na przystanek 8 przy cmentarzu - i tak sobie poczekałam 25 min (w tym czasie miały być trzy tramwaje) ni widu ni słychu. więc zaczęłam dzwonić po taxi - wszystkie zajęte

gdzie nie zadzwoniłam-nie mają wolnych aut. przyjechal w końcu jakiś zapchany autobusik w (zastępstwie) ale dojechalam tylko do pl. kościuszki a tam powtórka znaczy nic nie jeździ wrrrrrrrr...........wypatrzyłam zastępczy autobus i pojechałam JEDEN przystanek - bo koniec trasy. o zgrozo byłam bliska takiemy przeklinaniu ale ludzi dookola tak pełno.......na pl. sprzymierzonych czekałam na 11 miała nadjechać za min. MIAłA BO NIE NADJECHAłA

probowałam w między czasi łapać taxi ale wszystkie zajęte. jakoś dojechałam do rodła (1 się napaotoczyła) tam jest postój taksowek blisko więc pomyślałam, że ją tam dopadnę i pojadę w końcu do domu, nie musżę chyba mowić, że byłam przemarznięta i na dodatek bateria w tel zaczęła pikać

jakież było moje zdziweinie bo na postoju PUSTKI. poczekałam 5 min było już po 21 i ja taka zmarznięta......wypatzrylam taxi - dopadlam ją z prośbą na ustach by mi nie uciakła i w końcu dotarłam do domu było przed 22- zła byłam i tyle.
nie wiem co było przyczyną takiego zastoju komunikacji miejskiej ale chyba nie te TRZY CM śNIEGU
trzeba pomyśleć nad własnym środkiem lokomocji
za to dzisiejszy widok z okna poprawila mi humor -

i

na trawniku - urocze.................przypomina mi sie dzieciństwo.
no a po poludniu jadę do TEśCIOWEJ

bedę się z teściami widzieć pierwszy raz od ślubu (wstyd trochę - ale jakoś nam nie pasowało, żeby do nich pojechać - daleko mieszkają, a oni też się nie kwapią, żeby odwiedzać dzieci w szczecinie, bo tu jeszcze ich corka mieszka a moja szwagierka) i co mamy sobie paść w ramiona

zadaję sobie to pytanie od tygodnia, wiem jedno ciężko mi bedzie do nich powiedzić "mamo" i "tato". u nich nie ma takich więzi rodzinnych: po prostu dzieci są to są. najlepszym sposobem okazywania miłości jest wręczanie pieniędzy - takie mam odczucia. a to przykre jest. bo .................ech nie, o tym to szkoda teraz pisać......może kiedy indziej, albo w cale - przecież i tak nie mam wpływau na to jacy oni są
pozdrowionka serdeczne i do miłego
