Fajnie było

Najlepsze było pływanie - choć straciłam tam niepotrzebnie trochę czasu. Miałam problem z nawigacją po nawrotce - na mapce widać jak pływałam zygzakiem

W efekcie przepłynęłam 1800 m, zamiast 1500...
Najgorszy był rower

Niestety poczułam na własnej skórze, ale waży mój "mustang"(a mam rower MTB). Klęłam strasznie. Gdybym jechała na szosówce, myślę, że miałabym czas krótszy o jakieś 20-30 min - to spoora różnica. Ale nie chcieliśmy z A. inwestować od razu w szosówki, bo nie wiedzieliśmy, czy się wkręcimy w triathlon, a chcieliśmy mieć też rower, którym np. będzie się można przejechać do lasu na wycieczkę.
Ale że chyba się wkręcimy w tą całą zabawę, to i szosówkę trzeba będzie kupić
Mój A. był na mecie 9 minut przede mną.
Jak ktoś jest ciekawy, to pod linkiem na dole znajdziecie opis tego, jak wyglądało moje przygotowanie. Niedługo też wrzucę jakąś relację
