Moniga, Antalis, Beth, witam was kochane!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jestem Wypiłam za przyszłe Panny młode i za Nasz stresik, który daje się we znaki
No to super!!!!
Ja zaczynam się obawiać o moje nóżki (odnowiła się dawna kontuzja kostki-jakby nie miała kiedy )
No to faktycznie......nieciekawie....może jednak przejdzie...musi!!!
Myślę sobie,że prędzej czy później ich też ruszy STRES
Nawet prędzej....
hehehe pewnie tak chcecie dać wszystkie zdjęcia "normalne" Czy zapląta się jakieś śmieszne (My 1 daliśmy z Parady Wolności-w pomarańczowych włosach i warkoczykach )Nie wiem jak Ty, ale My stwierdziliśmy,że to nasza pamiątka i ma być troszkę zabawy
No jasne, że tak, będą i takie "jajcarskie", w końu oglądając kasetę mamy mieć uśmiechy na buźkach ccąły czas i miłe wspomnienia!!!!
Monia - wg mnie zrób test. Jesteś już dawno po terminie @, więc kup pierwszy lepszy test w aptece i zrób o każdej porze dnia. Wynik na pewno będzie wiarygodny
Już niepotrzebne. @ sobie o mnie przypomniała po 8 dniach!!!
A chciałabyś teraz?
Chciałabym
Poza tym ze stresu mógłby się poprzesuwać i mnie bardzo zaskoczyć.
Mam nadzieję, ze już mnie nie zaskoczy...
Tak czy siak lepiej isc do lekarza. Szkoda zeby Ci wypadl w dniu wesela.
No już nie ma potrzeby.... Myślę, ze w dniu wesela nie wypadnie...
Ależ się działo wczoraj!
Mieliśmy spotkanie integracyjne nr 2 naszych rodziców. Moi teściowie zaprosili moich rodziców na niedzielny obiadek. Ale była wyżera!! Teściowa przeszła sama siebie, pyszności same!! Choć trochę przesadziła z ilością
Po obiadku pojechaliśmy do naszej restauracji na kawkę i deser. Lało non stop ale mimo wszystko pojechaliśmy. Okazało się, ze czeka na nas parę nowości (mniej i bardziej przyjemnych).
Najpierw chcieliśmy pokazać rodzicóm Marcina i mojemu tacie ogród. Ja w tamtym roku widziałam tylko jego fragment i wczoraj przeżyła szok! Nie potrzebny nam żaden plener! Tam jest tak pięknie, ze trudno to opisać.

z resztą zobaczycie same na zdjęciach po ślubie.
Usiedliśmy w środku (teściowie wyrażali swoje ochy i achy ) i zamówiliśmy kawkę + dodatki . Poszłam z Magdą (siostrą Marcina) do toalety i przy okazji, przechodząc obok baru zapytałam czy jest kierowniczka, bo chciałabym dostać menu, zeby móc się powoli zastanawiać nad wyborem dań. A pani kelnerka mi mówi,
ze kierowniczki nie ma, wyjechała na wakacje i wróci za dwa tygodnie!!
W tym momencie zbladłam...... jak to wyjechała, przecież za trzy tygodnie mamy wesele, a nawet palcem nie kiwnęliśmy odnośnie menu.....
Pani kelnerka (baardzo miła z resztą, serio) powiedziała, zebyśmy spokojnie usiadły, a ona zawoła szefową (matkę tej kierowniczki). No nic poszłam do stołu i oznajmiłam z grobową miną cvałemu, rozbawionemu towarzystwu, ze mamy uno piccolo problemo
Na szczęscie szefowa mnie uspokoiła, że Wiola (jej córka) wraca 30 lipca i 31 będziemy się mogli z nią spotkać i spokojnie zdążymy z wszystkim. Odpowiedziała nam na wiele dręczących nas pytań i trochę mi złość przeszła.
Najbardziej ucieszyła nas wiadomość, ze w ten czwartek będzie zakładana nowiteńka, nowoczesna klima!

No nic lepszego nie mogli wymyśleć
W czasie naszej rozmowy z kobitką dostałam sms-a! Nasi dobrzy przyjaciele otrzymali od losu ważący 3400 dar!! Kinga urodziła się dwa dni po terminie i Aga zadzwoniła do mnie już 1,5 h po porodzie, a tak się go panicznie bała (pierwsze dziecko)! Aż się popłakałam tam z tych wszystkich emocji
Po naradach z szefową wróciliśmy do domu Marcina i świętowaliśmy spotkanie dalej. Były likierki, winko, sałatka, ciasteczka, oglądanie zdjęć staroci i snucie palnów. Ogólnie całą niedzielę uznaliśmy za baaaardzo udany dzień!
NO a dziś też sporo załatwiłam!!
Raniutko pojechałam zrobić prześwietlenie ząbka-jedyneczki, który ma być wybielany. Do dentysty na 13 i odbył się pierwszy etap wybielania (dla niewtajemniczonych...to martwa jedynka po,leczeniu kanałowym, która zrobiła się niebezpiecznie ciemniejsza od swej towarzyszki niedoli jedynki prawej, co doprowadzało Monię do szału, gdy widziała swój uśmiech ) Mniej ciekawa jest sprawa taka, że to całe wybielanie przeciągnie się do następnego poniedziałku, więc baaaardzo muszę uważać na to co i jak jem, bo ząbek jest rozwiercony i ma założony tylko opatrunek. Jednym słowem będę głodować przez tydzień Ale może to i dobrze, taka wymuszona dieta!!
Następna wizyta w środę, a potem w piątek i poniedziałek i mam nadzieję, zobaczę pożądany efekt.
Po wizycie u stomatologa, zrobiłam to do czego się rpzygotowywałam od jakiegoś czasu (w myślach naturalnie), mianowicie poszłam do spowiedzi. Miałam cykora, ze hej bo się głupia nakręciłam, słuchając od innych, ze to spowiedź z całego życia, ze jest ciężko i takie tam....
I poraz kolejny się przekonałam, ze wszystko trzeba przeżyć na własnej skórze... Poszłam do Bernardynów i jestem po stokroć na tak!! Po pierwsze krótka piłka, po drugie żadnego umoralniania na siłę, po trzecie zwykła ludzka życzliwość ze strony braciszka. Jednym słowem
SUPCIO! Marcinowi już poleciłam tam iść w tym tygodniu
Po kościele zadzwoniła mama, ze są z tatkiem w centrum i chcą mu kupić buty i koszulę.
No to poszłam z nimi i kupiliśmy śliczną białą koszulę z delikatnie wtłaczanymi prążkami, buty i pasek (gajerek tatko już ma).
Przy okazji Monia kupiła sobie w Aparcie biżuterię ślubną Już wkeljam foty, to sztuczne perełki (przywieszka i kolczyki), a łańcuszek też miałam brać ale mama zauważyła, ze ten który pasował jets identyczny, jak ten, który ona ma gdzieś w domu schowany. Więc wzięłam tylko kolczyki i przywieszkę i w domku okazało się, ze faktycznie łańcuszek jest identyczny jak ten w sklepie. Korzyść pdwójna, bo zaoszczędziłam kasę, a poza tym będę miała "coś starego".
No...... to chyba tyle newsów.....troszkę się rozpisłam....ale co tam....jakaś taka lecitka jestem....i błogo się czuję...nawet ten @ mnie tak nie drażni...
i kocham Misia!