no pogoda działa dołująco, ale trzeba to przeczekać:). Doskonale Cię rozumiem, jeżeli chodzi o kasę, ja mam ochotę płakać, bo nie mam jak wyczarować 1500zł, żeby dopełnić jedną rzecz przed zdjęciem aparatu i smutno mi jak pomyślę, że 3,5 roku leczenia i nie zdążyliśmy z tym co miało być i co z tego że ząbki proste, jak mam szparę po 4;(. Także brak kasy dobija, a tu ciągle jakieś wydatki ehhh
Ja też mam teraz etap podjadacza:P, a to przez choróbsko zawsze jak jestem chora, to mam zachcianki właśnie jak w ciąży hehe, raz słodkie, raz pikantne..ale najczęściej mi się marzy czekolada. Wczoraj na wieczór zjadłam 3 krówki, bo nie mogłam się powstrzymać:P. Ja to jakiś ewenement jestem, podobno będąc chorym nie ma się apetytu, a ja kiedyś z gorączką 38,5 marzyłam o czekoladowym cieście przekładanym kremem

hehe
Myślę, że trzeba coś dla siebie zrobić, żeby te smuty odeszły:), ja może jutro skocze na to solarium (choć nie byłam wieki), żeby trochę się dupka zagrzała;D, no i jutro zumba i siłownia:D. O tak! sport najlepszy na wszystko:D, kuruj się i jazda na głębokie, od razu Ci się buźka uśmiechnie
