Coś w tym jest. Ja się przyznam, że nie miałam dużych nacisków ze strony rodziców, ale Mama zawsze potrafiła wywołać to poczucie obowiązku hehe;). Także od małego przyzwyczaiła do sprzątania swoich rzeczy, do nauki mnie gonić nie trzeba było bo robiłam to sama:P. Najlepsze to było "uczysz się w końcu dla siebie" hehe albo "zrób jak uważasz", pewnie wiedziała że te słowa zawsze działają, bo co do nauki faktycznie uczyłam się dla siebie, a nie dla Rodziców. To drugie zdanie też zawsze skutkowało, jak chciałam postawić na swoim i usłyszałam "zrób jak uważasz...moje zdanie znasz", to nigdy nie postawiłam na swoim

.
Także różni ludzie inaczej reagują na pewne wychowawcze metody, bo mój młodszy brat to całkiem się rozbestwił;), no ale najmłodszy...

Najważniejsze to kochać dziecko, jeżeli dzieci- to wszystkie jednakowo;D. Pomagać im realizować swoje pasje i marzenia, a nie upychać w nich swoje niezrealizowane plany:). Okazywać uczucia! Wtedy nawet jak jest dyscyplina to ok, ale człowiek musi wiedzieć że jest kochany i potrzebny:).
Miałam koleżankę, która w domu była wręcz tresowana (brzydko to nazwę)...:/ i dostała nie raz kablem za złe oceny :/...z domu uciekła szybko, szybko też zaszła w ciążę i związała się z jakimś nieciekawym elementem,
byleby tylko wyrwać się z domu.
Trzeba zachować umiar we wszystkim;). Ja wiem, że będę pewnie taką mamą, jak moja Mama (luzacką;D), ale mój PM będzie stanowczym tatą...

No ale książki nie czytałam, więc może plotę 3 po 3;P