oczywiscie zrobię jutro mnostwo fotek i Wam pokażę

tak w ogóle to padnięta już nieco jestem

byłam 2 razy po zakupy, bo ladna podoga i autem mi się nie chcialo...wwr....co za błąd....tak się nataszczylam najpierw warzyw i owocow z rynku a potem mąk, cukrow i innych takich z carfura, że ręce mi omdlewają...

na dodatek jakaś kobieta we mnei weszla i pozgniatała mi malinki do ciasta

na szczęście częśc uratowalam, a zgniecione dalam do kremu - będzie malinowy

teraz na chwilę usiadlam żeby kawę wypić...
dzwonilam do wlascicielki Kubusia w sprawie tego zespolu, mowi że sprawa jest w toku i że w przyszlym tygodniu wszystko będzie zalatwione...mam nadzieję...tak czy inaczej to jej zaniedbanie..wrrr...

co do księdza to może faktycznie wiek ma wplyw na podejscie do życia, ten na ktorego trafiłam dość wiekowy...
Tak poza tym to mi smutno bo wakacje się konczą i trzeba do pracy wracać

ja pracuję w szkole...znowu te dzieciary

chociaż trochę się za moją klasa już stęskniłam muszę przyznać

za nauczycielami mniej
