banny rozbroiłaś mnie! ślub za 3 lata, a Ty się już rozglądasz:-) to się nazywa przezorność

Fajnie widzieć, że i Wy jesteście kobietami fanów klasyków

))
Jeżeli chodzi o wspólne mieszkanie, to się nie zdecydowaliśmy.
Wiecie co, my to będziemy mieli pewien problem....pozornie błahy ale w gruncie rzeczy dość istotny.
Ja mam od 3 lata kota Fiodora - mega słodziaka

jest cały czarny i strasznie mi oddany, bo mieszkam sama z nim, więc jestem jego mamą, koleżanką - jedyny żywym towarzyszem. Od jakiegoś czasu stał się nim też P. Fiodor się go nie boi i pozwala
się głaskac,nawet sam do niego przychodzi. Ale jeśli chodzi o innych - tchórz nr1!!! masakra!!! nie mam pojęcia dlaczego....odwaga nie jest jego mocną stroną;-) chowa się przed każdym,kto do mnie przychodzi. Kiedyś mój brat przyszedl do mnie ze swoim kocurem - Fiodor czmychnął szybciej niż byśmy się spodziewali.... Mimo że zna P., to kiedy wyjadę gdzieś i P. przyjdzie go odwiedzić, Fiodor nawet nie wyjdzie ze swojej kryjówki - czyli spod łózka, zza szafy... Taki z niego...indywidualista...

Natomiast P. ma od kilku lat psa - Milusia

jest słodki i bardzo życzliwie do każdego nastawiony, chce,żeby go przytulać i głaskać - od P. raczej tych czułości nie otrzymuje, może więc dlatego tak sie do każdego łasi....Drobny szczegól dotyczący Milusia - to amstaf ... Hhmm....nie wiem, czy ma sens wyjaśnianie Wam, ze to całkowicie zmienia postać rzeczy, bo to dość oczywiste! masakra! kiedy pierwszy raz zobaczyłam Milusia, oczy wyszły mi z orbit i mialam problemy z przełknięciem śliny, mimo że nie boję się psów... Jest strasznie silny i ma wielki pysk skrywający przerażające uzębienie...pewnie dlatego ludzie niechętnie okazują mu czułość... Jednak jego wygląd całkowicie nie współgra z naprawdę przyjaznym charakterem.
Reasumując - co będzie ze zwierzakami? Obawiam się,ze Miluś, mimo łagodnego usposobienia, może poczuć instynkt łowcy - zabójcy

na widok Fiodka, który ze strachu chyba wyzionie ducha! Jak my je pogodzimy? Gdyby wychowywały się razem od małego, byłoby inaczej,ale w tej sytuacji...To naprawdę problem

nie oddam nikomu Fiodora, gdyż, jak wspomnialam, jest do mnie bardzo przywiązany i ja do neigo - co tu ukrywać - również. P. również związany jest emocjonalnie z Milkiem. Jak mogłyby razem funkcjonować?
Nie komentuje w ogóle pomysłu P. który stwierdził, że niech zwierzaki same się dogadają - zamkniemy je na godzinę w pokoju...

Masakra

Co tu robić?