robiłam okłady na główke
cały czas przez kilka godzin
na szczęscie goraczka spadła.o 1 podałam kolejną dawkę leku p/gorączkowego
gorączka już wtedy spadła do 37.9
i do rana spokój
najbardziej mnie martwiły luźne stolcce
chociaż tego nie można nazwać kupą, to była sama woda. i to jeszcze takie ilości,że masakra
3 razy miał taką inwazje,ze szok.jak posadziłam go na nocnik w brodziku, to lało sie jak z kranu.
ale wczoraj po łyżeczce udało mi się wcisnać mu ok 1 litr płynu (z orasalitem)
w nocy już był spokój z biegunką. jak na razie do tej pory jest ok. zatrzymało się.
rano nawet sam poprosił o jajecznicę.wszakże mało zjadł, ale sam miał ochotę.zważyszy,ze nie jdał kompletnie nic przez 48 godzin
był tylko na wodzie
jest osłabiony, bo sie chwieje jak chodzi
ale bawi sie, uklada puzzle, swoje kubeczki
tak wiec jest lepiej