Iza u mnie podobna sytuacja, z obojgiem dzieci...
Z synkiem było tak, że po 2-3 minutach ssania piersi zasypiał - a ja nieświadoma mama myślałam, że tyle mu wystarcza... W efekcie nabawiłam się stanu zapalnego piersi, bo mleko zaczęło się brylić, a ja nic nie odciągałam. Poza tym, na pierwszej wizycie u pediatry (jak miał 2 tyg) okazało się, że nic na wadze nie przybrał. Urodził się 3100, a po 2 tyg ważył 3000 g

Teraz z córcią zaczęło się podobnie. Zasypianie po 2-3 minutach. Położne w szpitalu starały się mi pomóc, ale uwierzcie nic nie działało. Smyranie po stopach, brodzie, rozbieranie do pampersa. Z tym, że u mnie problemem są jeszcze płaskie brodawki, więc karmiłam przez nakładki. Jeszcze będąc w szpitalu dostałam laktator i zaczęłam córci podawać mleko butlą. Piła ładnie a ja cieszyłam się, że mam kontrolę nad tym ile zjada. Po wyjściu ze szpitala zakupiłam sobie elektryczną Medelę i odciągałam mleko. Czasem przystawiałam do piersi, ale zawsze kończyło się tak samo - parę razy possała i w kimę. Szczerze - przy niesamodzielnym jeszcze trzylatku nie miałam czasu, żeby dobudzać i trzymać małą przy piersi przez godzinę. Wygodniej mi było odciągnąć i podać w butli. I tak robię stety niestety do teraz.
Tylko że teraz mała już ładnie przybiera, nie jest już śpiochem i chciałabym wrócić do karmienia samą piersią. Myślicie że to jeszcze możliwe ? Próbowałam ostatnio parę razy i dziś nawet ładnie chwilę possała, a potem nagle płacz. I nie wiem czemu

Czy ciężko jej teraz ssać pierś, czy po prostu najedzona i dlatego się zezłościła.