Oj sezon choróbsk rozpoczęty. Pisałam Wam ostatnio, że małemu przyczepił się katar, a ostatnio dopadła go gorączka w nocy. Dziś poszliśmy na kontrolę do naszego pediatry i co..... wszystkiemu winne są zęby. Gardełko czyste, płucka ok, wsio ok.... paskudnie nabrzmiałe i czerwone górne dziąsła, krzywo wyrastająca dolna jedynka...ech... Lekarz powiedział nam, że skoro dolne tak ciężko idą, to żebyśmy przygotowali się na górne, bo będzie znacznie gorzej. O trzonowych nie chciał wspominać. Ech... że też to nasze dziecko nie może przejść sobie czegoś bezboleśnie. Kto wie, może gdyby nie te zęby to spał by teraz ładnie w nocy...szkoda mi dziecka. Mam nadzieję, że zanim na dobre górne zaczną przebijanie się, my będziemy już na swoich śmieciach i teściowie nie będą mi jęczeć "o jaki biedny, a czemu tak płacze". Ostatnio nawet ubolewali, że nos małemu czyściłam i płakał... No faktycznie... uwielbiam pastwić się nad swoim dzieckiem.